Joanna Liszowska nie należy do grona gwiazd, które wiele mówią sobie. Aktorka dba o prywatność córek, niewiele mówiła też na temat rozwodu. Okazuje się, że jej były mąż Ola Serneke jest bardziej otwarty. Jakiś czas temu zdradził prawdę na temat rozwodu z aktorką "Przyjaciółek".
Joanna Liszowska po dwóch latach znajomości poślubiła milionera, właściciela firmy "Bygg & Konsult AB" Olę Sernekę. Ceremonia odbyła się w 2010 roku w katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy. Już niecały rok po ślubie urodziła się ich córka Emma. W 2013 roku na świat przyszła Stella. Małżonkowie nie afiszowali się z życiem prywatnym, raczej unikali ścianek i imprez branżowych. Tym większym zaskoczeniem dla fanów aktorki było jej oświadczenie z 2019 roku, kiedy przyznała, że od roku jest rozwódką.
Oto naga PRAWDA: Już blisko ROK jestem PO ROZWODZIE (w Szwecji) z daleka od wścibskich oczu i uszu - zaczęła Liszowska.
Dodała także:
Z byłym mężem pozostajemy w bardzo przyjacielskiej, życzliwej relacji, pełnej szacunku i troski o nasze córeczki. Życie dawno potoczyło się dalej. No scandal, no fight, no comments. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności. Dziękujemy - dodała we wpisie.
Liszowska konsekwentnie nie komentowała rozwodu. Serneke nie gryzł się w język. Już jakiś czas temu, w rozmowach ze szwedzkimi portalami, mówił o przyczynach rozpadu związku.
Głównym powodem rozwodu było to, że moja firma zajmowała mi zbyt wiele czasu. Nie mogłem być obecny z Joanną i z dziećmi tyle, ile chciałem. I to jest wysoka cena do zapłacenia, zarówno dla mnie, jak i dla nich - powiedział w wywiadzie dla w Summer in P1.
W innej z rozmowie mówił z kolei o dzieciach:
Mamy dobre relacje jako przyjaciele i rodzice naszych córek. Kilka lat temu, kiedy rozpoczął się rozwód, zdecydowaliśmy, że należy się skupić na dzieciach. Uznaliśmy, że nie powinniśmy się kłócić i być samolubni - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Expressen".
Przypomnijmy, że w 2019 roku majątek byłego męża Liszowskiej był wyceniany na 19 mln euro, czyli w przeliczeniu 85 mln zł. Małżonkowie mieli podpisaną intercyzę. Zgodnie z jej zapisem gwiazda "Przyjaciółek" miała otrzymać jednorazową wypłatę za tzw. straty moralne i nie miała mieć prawa do majątku Serneke. Natomiast jej córki mają założony fundusz powierniczy, dodatkowo miały też otrzymywać alimenty.