W ostatnim czasie media donosiły o rozwodzie Joanny Liszowskiej z Olą Serneke. Aktorka zagorzale broni prywatności i do tej pory nie komentowała sprawy. Wygląda jednak na to, że czara goryczy w końcu się przelała, gdyż sama zainteresowana postanowiła zabrać głos.
Liszowska opublikowała na Instagramie post, w którym przyznała, że się rozwiodła. I to już blisko rok temu.
Oto naga PRAWDA: Już blisko ROK jestem PO ROZWODZIE (w Szwecji) z daleka od wścibskich oczu i uszu - zaczęła Liszowska.
Zdradziła także, jak teraz wyglądają jej relacje z byłym mężem.
Z byłym mężem pozostajemy w bardzo przyjacielskiej, życzliwej relacji, pełnej szacunku i troski o nasze córeczki. Życie dawno potoczyło się dalej. No scandal, no fight, no comments. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności. Dziękujemy - dodała we wpisie.
Przypomnijmy, że Joanna Liszowska i Ola Serneke poznali się w 2010 roku. Para szybko zdecydowała się wziąć ślub. Jednak od tamtego czasu małżeństwo prawie nigdy nie pojawiało się razem na salonach. Milioner pilnował swojego biznesu w Szwecji, aktorka skupiała się na karierze i występowała w polskich produkcjach. Informacje o rzekomym kryzysie w małżeństwie pojawiały się już od jakiegoś czasu. Owocami ich związku są sześcioletnia Stella i ośmioletnia Emma.
Ola Serneke jest właścicielem Sefa Bygg & Konsult AB - firmy z branży budowlanej. Jego majątek jest wyceniany na 19 mln euro, czyli w przeliczeniu 85 mln zł.
Okazuje się, że para miała podpisaną intercyzę. Zgodnie z jej zapisem gwiazda serialu "Przyjaciółki" otrzyma jednorazową wypłatę za tzw. straty moralne i nie będzie miała prawa do majątku Serneke. Natomiast jej córki mają założony fundusz powierniczy, dodatkowo będą też otrzymywać alimenty.
MM
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>