Chociaż czasami trudno w to uwierzyć, członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej w sytuacjach prywatnych nie stosują sztywnego protokołu. Co więcej, bywa, że zwracają się do siebie w sposób niezwykle czuły i pieszczotliwy. Brytyjscy dziennikarze już dawno temu rozpracowali pseudonimy royalsów. Chcecie je poznać?
Lilibet to powszechnie znane zdrobnienie od imienia brytyjskiej monarchini. Okazuje się jednak, że książę Filip nadał Elżbiecie II o wiele ciekawszy pseudonim. Zmarły mąż królowej zwracał się do ukochanej per "Kapustko" bądź "Kiełbasko". Zdaniem brytyjskich dziennikarzy, wyrażenie może pochodzić od francuskiego zwrotu "mon petit chou", które w dosłownym tłumaczeniu na angielski oznacza właśnie "moja mała kapustko".
Książę Karol i Camilla Parker-Bowles używali pseudonimów już w tajnej korespondencji, którą wymieniali, kiedy najstarszy syn królowej był już po ślubie z Dianą. Zwracali się wówczas do siebie "Fred" i "Gladys" - to imiona bohaterów popularnego na wyspach słuchowiska "The Goon Show".
Książę William aż kilka pseudonimów. W dzieciństwie mama nazywała go "Wombatem", wszystko przez podobieństwo księcia do tych australijskich ssaków. Kiedy jego fryzura straciła nieco na objętości, żona zaczęła przezywać go "Łysolkiem". Z kolei o księżnej Kate w czasach nastoletnich mówiono "Squeak", czyli w wolnym tłumaczeniu "Pisk". Wszystko przez świnkę morską, której była dumną właścicielką.
Pseudonim księcia Harry'ego nie zaskakuje - jest po prostu "Rudzielcem". Meghan Markle przez teścia została za to nazwana "Wolframem". Odnosi się to oczywiście do zdecydowanego i ciężkiego charakteru żony Harry'ego.