Więcej informacji ze świata znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Zmarł wybitny amerykański aktor Ray Liotta. Grał w wielu filmach, które przeszły do historii kina. Jego główna rola w "Chłopcach z ferajny" Martina Scorsese przyniosła mu status hollywoodzkiej gwiazdy. Aktor miał 67 lat.
Portal deadline.com podał, że aktor odszedł we śnie, przebywając w Dominikanie, gdzie kręcił film "Niebezpieczne wody". Pozostawił narzeczoną Jacy Nittolo i córkę Karsen. Jednak nie tylko one opłakują śmierć Liotty. Kondolencje płyną ze strony gwiazd kina. Wzruszającego wpis opublikowała Lorraine Bracco, która w "Chłopcach z ferajny" zagrała partnerkę Raya.
Jestem całkowicie wstrząśnięta słysząc te okropne wieści o moim Rayu. Mogę być w dowolnym miejscu na świecie, a ludzie podejdą i powiedzą mi, że ich ulubiony film to - Chłopcy z ferajny. Potem zawsze pytają, co było najlepsze w kręceniu tego filmu. Moja odpowiedź zawsze była taka sama… Ray Liotta.
Wspomniani "Chłopcy z ferajny", w których Ray zagrał główną rolę to obraz wybitny i niezapomniany. Jednak Liotta miał o wiele więcej genialnych ról. Warto tu wspomnieć chociażby o "Blow", gdzie zagrał filmowego ojca Johnny'ego Deppa, który stworzył kokainowe imperium w latach 80-tych. Inne produkcje z Rayem, które odcisnęły swoje piętno na amerykańskim kinie to m.in. "Historia małżeńska", Cop land" czy "Hannibal".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!