Met Gala chyli się ku upadkowi? Tegoroczny motyw przewodni może być na to dowodem

Met Gala jest krytykowana za promowanie nadmiernego konsmupcjonizmu w obliczu kryzysu klimatycznego czy wojny w Ukrainie. Wręcz ironiczny wydaje się także motyw przewodni tegorocznej imprezy, kiedy zdamy sobie sprawę, z jakiego okresu historii się wywodzi.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na Gazeta.pl

Organizowana od 1948 roku Met Gala w założeniu była kolejną zbiórką funduszy wśród nowojorskiej elity. Pieniądze zgromadzone ze sprzedaży biletów na wydarzenie są do dziś przeznaczane na rozwój zajmującego się modą i kostiumami instytutu należącego do Metropolitan Museum of Art. Mniej więcej od 1995 roku, gdy za sterami Met Gali zasiadła redaktorka naczelna "Vogue" Anna Wintour, impreza nabrała znanego dziś rozmachu. Jednocześnie pamięć i dbałość o historię mody w społecznej świadomości zaczęły ustępować miejsca konkursowi gwiazd na jak najdroższy, najpiękniejszy czy najbardziej ekstrawagancki strój. Oglądając zdjęcia z tego niezwykle widowiskowego wydarzenia, trudno nie zadać sobie pytania, czy we współczesnym świecie powinno być jeszcze miejsce na tego typu imprezy.

Zobacz wideo Ślubne wpadki gwiazd

Czy to koniec Met Gali?

Problem z tegoroczną Met Galą nagłośniła na Instagramie Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka zwróciła uwagę, że jej organizatorzy i uczestnicy zdają się nie widzieć faktu, że świat nie pozbierał się jeszcze po wybuchu pandemii, mamy kryzys uchodźczy, katastrofę klimatyczną, a także toczącą się w Ukrainie wojnę.

I te imprezy, które sprawiają wrażenie absurdalnych, cyrkowych, trochę bez sensu, a już na pewno nieprzystających do nowych czasów, archaiczne, przesadzone. Z jednej strony ładne obrazki, z drugiej jednak pewien niesmak, jakby ktoś publicznie puścił bąka. Coś mi tu nie składa się w całość. Udajemy, że nic się nie stało. A jednak stało się - pisze Korwin Piotrowska.
 

Część z obserwujących zwraca uwagę, że świat od zawsze był "dwubiegunowy". Inni piszą o niesmaku. Niektórzy porównują oglądanie Met Gali do imprez Capitolu w "Igrzyskach śmierci". Ich uczestnicy opływali w luksus, podczas gdy pozostali mieszkańcy fikcyjnego kraju każdego dnia ryzykowali życiem, aby mieć co jeść.

Aby zauważyć problem nierówności społecznych, nie trzeba jednak sięgać do filmów ani książek. Chyba dość niezamierzenie nawiązali do niego sami twórcy Met Gali. Oprócz hasła "W Ameryce - antologia mody" motywem przewodnim, który miał odzwierciedlać stroje zaproszonych w tym roku gości, był również "gilded glamour". "Gilded Age", czyli "Pozłacany wiek", to w historii Stanów Zjednoczonych era od ok. 1870 do 1900 roku, która charakteryzowała się bardzo dużym wzrostem gospodarczym i ogromnym napływem imigrantów, przede wszystkim z Europy. Okres ten doprowadził także do gigantycznych różnic w płacach, skrajnego ubóstwa i koncentracji majątków wśród najbogatszych.

Naprawdę trudno nie dostrzec ironii w nawiązaniu do "Pozłacanego wieku" podczas absurdalnie drogiej imprezy, na którą stać byłoby pewnie promil społeczeństwa. Zwłaszcza, gdy jesteśmy świadkami kryzysu migracyjnego spowodowanego wojnami, czy zmagamy z horrendalną inflacją.

W tej krytyce ciężko jednak zignorować samo założenie Met Gali, którym jest zebranie funduszy na rzecz nieodłącznie związaną z naszą kulturą. I o ile moda nie jest czymś najważniejszym, szczególnie w czasach kryzysu, być może to dobry moment, aby twórcy wydarzenia pochylili się chociażby nad bolączką nieodpowiedzialnego i nadmiernego kupowania ubrań będącą jednym z motorów napędzających problem klimatyczny.

Trudno wyobrazić sobie, żeby imprezy takie jak Met Gala całkowicie przestały istnieć. Tego rodzaju zabawy dla elit istnieją przecież od wieków. Jednak od tego, czy może wyniknąć z nich coś dobrego, zależy to, jak będzie reagować na nie społeczeństwo. Krytyka, taka jak ta wypunktowana przez Karolinę Korwin Piotrowską i zgadzających się z nią obserwujących, dobitnie pokazuje, że ludziom coraz bardziej coś zaczyna uwierać. Czyżby twórcy Met Gali byli o jedno "niech jedzą ciastka" od nieuchronnego ścięcia?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.