Więcej aktualnych informacji ze świata show-biznesu znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Okazuje się, że stara miłość nie rdzewieje. Wiosną zeszłego roku wszystkich zaskoczyła informacja, że Jennifer Lopez i Ben Affleck wrócili do siebie po prawie dwudziestu latach. Wygląda na to, że oboje traktują związek bardzo poważnie. Niedawno aktor ponownie oświadczył się ukochanej. Gwiazda zdradziła szczegóły tego wydarzenia.
Jennifer Lopez wydaje własny newsletter "On The JLo". Dzięki temu fani piosenkarki mogą się dowiedzieć od niej samej, co dzieje się w jej życiu. Ostatnio diwa postanowiła podzielić się szczegółami zaręczyn.
Czy kiedykolwiek wyobrażaliście sobie, że wasze największe marzenie może się spełnić? - rozpoczęła relację gwiazda.
Jennifer Lopez zdradziła, że przyszły mąż oświadczył jej się w "ulubionym miejscu na ziemi".
Podczas sobotniego wieczoru, kiedy byłam w moim ulubionym miejscu na ziemi (kąpieli z bąbelkami), mój piękny ukochany uklęknął na jedno kolano i oświadczył mi się. Całkowicie mnie zaskoczył, więc po prostu spojrzałam mu w oczy, jednocześnie uśmiechając się i płacząc, usilnie starałam się uświadomić sobie, że po 20 latach to znowu się dzieje. Dosłownie zaniemówiłam, a on zapytał: "Czy to oznacza "tak"?" Odpowiedziałam: "Tak, oczywiście, że tak!" - opowiadała wzruszona piosenkarka.
Gwiazda wyznała, że był to najbardziej romantyczny gest, z jakim się spotkała.
Uśmiechałam się szeroko, a łzy spływały mi po policzkach, czułam się niesamowicie szczęśliwa i kompletna. Nie było to w ogóle nic nadzwyczajnego, jednak była to najbardziej romantyczna rzecz, jaką kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić… Po prostu spokojna sobotnia noc w domu, dwoje ludzi obiecujących sobie, że zawsze dla siebie będą. Dwoje bardzo szczęśliwych ludzi, którzy ponownie dostali szansę na prawdziwą miłość - dodała.
Na łamach magazynu "People" piosenkarka wyznała, że jest szczęśliwa, bo jej uczucie do Bena Afflecka kolejny raz rozkwitło.
To piękne, że wydarzyło się to w ten sposób, w tym okresie naszego życia, kiedy możemy naprawdę celebrować, doceniać i szanować siebie nawzajem - powiedziała.
Myślicie, że tym razem skończy się "happy endem"?