Tomasz Sekielski obawiał się, że przez chorobę umrze. "Kończąc to jedzenie, ja się bałem, że już się nie obudzę"

Tomasz Sekielski chudł w sumie 100 kg. Lekarze ostrzegali dziennikarza, że waga tragicznie wpływa na jego zdrowie, a objadanie się może kosztować go nawet życie.

Więcej o życiu gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl

Tomasz Sekielski to uznany w Polsce dziennikarz, który przez lata był związany z TVN-em. Przez niemal dziesięć lat był reporterem "Faktów", a dużą popularność zyskał za sprawą programu "Teraz my!", który prowadził wspólnie z Andrzejem Morozowskim. Po latach pracy w telewizji przeniósł się do internetu, współpracował z kilkoma portalami i otworzył własny kanał na YouTubie. Sekielski jest także współautorem filmów dokumentalnych o pedofili w polskim Kościele, które poruszyły opinię publiczną. Dziennikarz przez całe lata pracował na bardzo wysokich obrotach, poważnie zaniedbując zdrowie. Z powodu kompulsywnego objadania ważył aż 200 kg.

Zobacz wideo Gwiazdy, które sporo schudły

Tomasz Sekielski otwarcie o problemach zdrowotnych

Dziennikarz był gościem na youtubowym kanale Martyny Wojciechowskiej, której opowiedział o walce z otyłością. Sekielski przyznał, że od zawsze lubił jedzenie, jednak w pewnym momencie zaczął zajadać silny stres, z którym wiązała się jego praca. Nie ukrywa, że przez bardzo długi czas żył pod ogromną presją.

To, że ja się doprowadziłem w pewnym momencie do stanu 200 kilogramów żywej wagi, to... To, że lubię jedzenie, to lubię jedzenie, ale to jedzenie to było obżarstwo. To było odreagowywaniem stresu. Im wyżej się wchodzi, to po pierwsze - szuka się kolejnego szczytu do zdobycia, a po drugie - jest wielu chętnych, którzy chcą cię ściągnąć w dół. Jest cały czas presja i oczekiwania - mówi dziennikarz.

Tomasz Sekielski podkreśla, że miał dużo szczęścia i mógł przez cały czas liczyć na wsparcie żony. Dziennikarz relacjonował, że zdarzały się momenty, gdy nie miał na nic siły i spędzał w łóżku cały weekend. Wtedy również żona trwała przy jego boku.

Zdarzało mi się po tygodniu zapie*dolu, w piątek wieczorem jakby mi ktoś wtyczkę z prądem wypiął. W piątek się kładłem do łóżka i wstawałem w poniedziałek rano dopiero. Miałem duże szczęście, że spotkałem Anię, że dzięki temu mam rodzinę, mam dzieciaki i że to funkcjonuje. To jest bardzo wielka jej zasługa. Nie byłbym teraz w miejscu, w którym jestem, gdyby nie Ania - powiedział Martynie Wojciechowskiej.

Sekielski kompulsywne jedzenie porównał do alkoholizmu. Powiedział, że dla niego był to podobny nałóg, ale ludzie nie są w stanie zrozumieć, że zaprzestanie objadania się było dla niego tak trudne, jak dla alkoholika rzucenie picia. W pewnym momencie lekarz zwrócił mu uwagę, że jeśli nie zacznie się ograniczać, może umrzeć. Dziennikarz miał tego świadomość, ale mimo tego nie umiał przestać.

Ja to wiedziałem, otwierając lodówę i wpieprzając w środku nocy jakieś nieprawdopodobne ilości tego jedzenia, wiedziałem, że wyrządzam sobie krzywdę. Co więcej, kończąc to jedzenie, ja się bałem, że się już nie obudzę - wyznał.

Wrażenie zrobiła na nim dopiero rozmowa z Henryką Krzywonos.

Henryka Krzywonos siadła kiedyś ze mną i mówi: (...) "wyobraź sobie, ze ty możesz nie umrzeć, tylko dostać wylewu i będziesz leżał jak taki wieloryb bezwładnie, a ta twoja Ania będzie cię próbowała przewrócić z boku na bok i ona nawet nie będzie miała siły" - powiedział Sekielski.

To w końcu zmotywowało Sekielskiego, aby zadbać o zdrowie. Dziennikarz w 2019 roku przeszedł operację zmniejszenia żołądka, a dodatkowo dzięki diecie schudł aż 100 kilogramów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.