Robert Gawliński miał szansę oddać utwór Bryanowi Adamsowi. Zamiast tego padło: Pocałuj się w d**ę

Robert Gawliński stanął kiedyś przed niesamowitą życiową szansą. Jego utwór chciał mieć na płycie sam Bryan Adams. Pewien warunek przekreślił tę szansę. "Trzeba mieć kręgosłup moralny" - wyjaśnił artysta w "Plejadzie live".

Więcej informacji na temat życiowych szans polskich gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Do polskich artystów, którzy byli o krok od międzynarodowej sławy, z pewnością można zaliczyć wokalistę zespołu Wilki - Roberta Gawlińskiego. Któż nie kojarzy wielkich przebojów zespołu, takich jak: "Baśka", "Urke", "Here I Am", "Bohema", czy "Na zawsze i na wieczność"? Te hity zapisały się na kartach polskiej historii muzyki. Okazuje się, że jeden z nich mógł stać się światowym przebojem, a zaśpiewać go chciał sam Bryan Adams. 

Zobacz wideo To z nim Maryla Rodowicz bawiła się do białego rana!

Robert Gawliński odrzucił propozycję menadżera Bryana Adamsa

Piosenkarz otrzymał od menadżera Bryana Adamsa propozycję nie do odrzucenia. Wykonawca niezapomnianych hitów: "(Everything I Do) I Do It for You", "Please Forgive Me" i "Have You Ever Really Loved a Woman?" był zachwycony kompozycją utworu "Urke" i bardzo chciał umieścić tę piosenkę na swojej płycie. Jednak warunki zaproponowane przez opiekuna artystycznego kanadyjskiego wokalisty nie spodobały się Robertowi Gawlińskiemu. W "Plejadzie live" muzyk przypomniał sytuację sprzed lat:

Kiedyś poprosił mnie menedżer Bryana Adamsa o "Urke", bo chciał go nagrać na swoją płytę. Były dwa warunki. Jeden był taki, że zmieni tekst i będzie on zupełnie inny, bo on śpiewa tylko o miłości i on takiego tekstu nie zaśpiewa. Ja mu powiedziałem: To pocałuj się w d**ę i sam se skomponuj piosenkę i już.

Po latach wokalista Wilków przyznaje, że może powinien bardziej kurtuazyjnie podejść do całej sprawy. Mimo wszystko uważa, że człowiek powinien wiedzieć, kiedy zachować kręgosłup moralny. Dla niego to był tamten moment:

Może trochę żałuję, bo gdyby to był hicior, to pewnie teraz miałbym małą wysepkę tu, w Grecji, a nie skromny domek. Ale czasem w życiu trzeba podejmować decyzje, które może nie są popularne i nie przyniosą ci splendoru, ale trzeba mieć kręgosłup moralny - podsumował.

Jednak kolejny z warunków upewnił go w przekonaniu, że podjął dobrą decyzję, ponieważ zaproponowano mu nieuczciwą praktykę:

Drugi warunek był taki, że Bryan Adams chciał być wpisany jako odpowiedzialny i za tekst, i za muzykę.

Myślicie, że Robert Gawliński postąpił słusznie, odrzucając propozycję kanadyjskiego muzyka? 

Więcej o: