Więcej ciekawych newsów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Sześcioro celebrytów wzięło udział w reality show "Przez Atlantyk". Przez kilka tygodni musieli poradzić sobie na środku oceanu na pokładzie małego jachtu żaglowego Makemo. Byli skazani na siebie i dwóch doświadczonych kapitanów.
Członkowie załogi znacznie różnią się od siebie charakterem, co coraz bardziej daje się we znaki z każdym dniem rejsu. Maja Hirsch w rozmowie z "Pudelkiem" wyznała, że denerwował ją Antek Królikowski. Ciągle go "nosiło".
Aktor miał problem z utrzymaniem porządku na statku. Zostawiał bałagan po gotowaniu, rozrzucał orzeszki, butelki, paluszki, klapki i paczki po papierosach. Jego podejście do utrzymywania porządku irytkowało pozostałych uczestników. Ponadto, w jednym z odcinków jedząc steki dogryzał wegetarianom.
Roman Paszke, czyli jeden z kapitanów, starał się wyjaśnić synowi Pawła Królikowskiego, dlaczego porządek na statku jest tak ważny. Chodziło przede wszystkim o bezpieczeństwo. Każda niedbale położona lina, czy butelka może zablokować kabestan.
Porządek jest jedną z najważniejszych rzeczy na jachcie. Jest to związane z bezpieczeństwem - położymy gdzieś niedbale jakąś linę, jakąś butelkę, która zablokuje kabestan... Wszystko ma wpływ na to, czy dopłyniemy bezpiecznie, czy nie - tłumaczył Roman Paszke.
Zirytowany kapitan zszedł pod pokład, aby zganić aktora. Upomniał go, że powinien zostawiać po sobie porządek.
Wszedłem, żeby opie**olić jednego człowieka. Zostawiłeś taki burdel dzisiaj na rufie... Wychodzę na pokład na zmianę wachty, a tam stado mew... No tak nie można, Antoni - zganił aktora.
Królikowski próbował się tłumaczyć, zapewniając, że na podłodze zostały tylko resztki przekąski. To jednak nie uspokoiło załogi. Maja Hirsch zauważyła, że na pokładzie jest kilka osób, które po sobie nie sprzątają.
Jest tutaj paru uczestników, którzy w ogóle nie biorą udziału w utrzymaniu porządku - skomentowała Maja.
Kolejny konflikt narodził się chwilę później. W oddali pojawił się ponton, w którym nikogo nie było. Uczestnicy zaczęli się domyślać, że uchodźcy mogli uciekać pontonem, ale odpłynęli. Prawie wszyscy byli pogrążeni w smutku i reflektowali się nad życiem. W tym czasie Antek Królikowski i Liroy postanowili złowić rybę, która pływała wokół pontonu.
Zamiast pozwolić sobie na chwilę zadumy, rozmowy, zajęliśmy się sprawianiem ryby. Myślę, że to totalnie nie był moment - komentował Zygmunt Miłoszewski.
Zachowanie celebrytów nie spodobało się także Natalii Przybysz.
Tu jakiś dramat ludzki, ci łowią rybę... To jest ponad moje siły. Ja już nie mogę, to jest straszne i to jest bez sensu, równie dobrze można by strzelać do ptaków! Po prostu rzeźnię sobie urządzamy na łódce - grzmiała Natalia Przybysz.
Piosenkarka próbowała zmusić Antoniego Królikowskiego i Liroya do refleksji. Przypominała, że na statku jest dużo jedzenia. To ich nie przekonało.
Ja nie ukrywałem, że chcę mieć świeżą rybę na pokładzie - tłumaczył się Liroy.
Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl