Więcej na ten temat przeczytasz na portalu Gazeta.pl
"Sprawa dla reportera" w ostatnich latach zamieniła się w przedziwne widowisko dramatyczno-rozrywkowe, okraszane występami muzyków disco polo. Program, niegdyś interwencyjny, budzi obecnie w widzach bardzo mieszane emocje. Nie inaczej również było przy okazji emisji ostatniego odcinka.
Elżbieta Jaworowicz tym razem interweniowała w sprawie Andżeliki Kleopatry. Kobieta przez biurokratyczne zawirowania nie uzyskała polskiego obywatelstwa, co skutecznie uniemożliwia jej podjęcie legalnej pracy. Obecnie matka dwójki dzieci mieszka w skrajnie fatalnych warunkach, a w jej domu brakuje podstawowych sprzętów.
Ośmielam się przedstawić opowieść o ludziach niewidzialnych, zagubionych i bezradnych wobec bezsilności tzw. systemu, który lekceważy, a nawet niszczy, choć ubrany jest w dostojne togi urzędniczo-prawne - grzmiała we wstępie Jaworowicz.
Caryca polskiego reportażu zdecydowała się pomóc Andżelice, oczywiście w niekonwencjonalny sposób. Po materiale widzowie zostali zaproszeni do studia, w którym o sytuacji kobiety dyskutowali eksperci. Kogo Jaworowicz zaprosiła do programu? Postawiła na znanego reżysera, Krzysztofa Zanussiego. Zapewne zastanawiacie się, w jaki sposób artysta może pomóc Andżelice. Niestety, my też nie wiemy.
Zanussi podzielił się z widzami refleksją na temat podobieństwa sytuacji bohaterki reportażu do filmu Andrzeja Wajdy. I... to by było na tyle.
Sądząc po komentarzach, widzowie "Sprawy dla reportera" są coraz bardziej zażenowani formułą programu. Pod materiałem zamieszczonym na Facebooku przeczytamy opinie internautów na temat najnowszego odcinka. Nie brakuje gorzkich słów.
Ten program to komedia dramatyczna.
Niedługo program przejmie nazwę "Jaka to melodia".
Oglądacie jeszcze "Sprawę dla reportera"?