Więcej o strzelaninie w Busku-Zdroju przeczytasz na Gazeta.pl
W miniony weekend doszło do dramatycznych scen w domu Joanny Opozdy. Bliscy aktorki nie mogli dostać się do domu rodzinnego, w którym jej mama zostawiła cały swój dorobek. Ojciec Opozdy, Dariusz, nagrywał wszystko i publikował w mediach społecznościowych. Mogliśmy zobaczyć, jak w obecności policji ślusarz mierzy się z drzwiami. Aktorka kilka dni później wydała oświadczenie, z powodu nerwów jej stan się pogorszył i trafiła do szpitala. Na miejscu obecni byli funkcjonariusze policji, a odpowiednie organy już zajęły się sprawą.
Na jednym z nagrań możemy także zobaczyć, że doszło do strzelaniny. Dariusz Opozda użył broni czarnoprochowej, na której posiadanie nie trzeba mieć pozwolenia. Wykonał kilka strzałów w stronę drugiej córki, zięcia i obecnych osób. W rozmowie z "Faktem" tłumaczył, że nie mierzył do nich, a celował nad nimi, o czym mają świadczyć dziury w ścianach. Dowiedzieliśmy się już wcześniej, że narzędzie to zostało zabezpieczone. Skontaktowaliśmy się ponownie z rzecznikiem buskiej policji.
Cały czas trwają czynności wyjaśniające, prowadzimy je m.in. w kierunku art. 160 (czyli spowodowanie zagrożenia), z tym, że w sprawie, nie na razie przeciwko komukolwiek. Ciągle przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy nagrania z różnych też portali internetowych, social mediów oraz z kamer, które były zainstalowane na budynku - usłyszeliśmy.
Zgodnie z paragrafem 1. art. 160. kodeksu karnego, "osoba, która naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".