Więcej na temat programów telewizyjnych znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl
Widzowie TVP2 Katarzynę Cichopek mogą oglądać nie tylko w "M jak miłość", ale i w "Pytaniu na śniadanie", gdzie jest jedną z prowadzących. Nie zawsze w tej drugiej roli wypada perfekcyjnie, o czym świadczą ostatnie wpadki. W noworocznym odcinku śniadaniówki nie wiedziała, co oznacza spędzanie sylwestra "na białej sali", o czym więcej pisaliśmy TUTAJ. Innym razem, podczas rozmowy z żoną ambasadora Syrii, zapytała o ozdoby świąteczne na ulicach. Jak podaje portal Pudelek, za serię wpadek miała trafić na dywanik.
W wigilijnym "Pytaniu na śniadanie" gościnią była żona ambasadora Syrii. Powiedziała, jak wyglądają tamtejsze święta Bożego Narodzenia. Prowadząca nie wykazała się wyczuciem. Z uśmiechem zapytała, czy na ulicach Syrii są ozdoby świąteczne, co wywołało niezręczną sytuację. Rozmówczyni odpowiedziała w dyplomatyczny sposób, że mieszkańcy raczej ubierają choinki w swoich domach. Podobno za to Katarzyna Cichopek miała rozmowę z szefostwem programu.
Po zakończonej rozmowie wydawca zasugerował Kasi, aby lepiej przygotowywała się do rozmów z gośćmi. Wyjaśnił jej także, że Syria jest praktycznie cała zniszczona w wyniku wojny domowej. Nie może więc być mowy o ozdobach na ulicach... Cichopek tłumaczyła się, że nie przemyślała tego pytania, była w świątecznym nastroju i cieszyła się na myśl o wigilii. Niesmak wśród osób pracujących przy tym odcinku jednak pozostał - powiedział informator Pudelka.
Jednocześnie pozycja aktorki w zespole prowadzących raczej nie jest zagrożona, gdyż, jak podał informator, wykazała się zaangażowaniem, biorąc na siebie newralgiczne dyżury. Pracowała w "Pytaniu na śniadanie" zarówno w Wigilię, jak i sylwestra oraz Nowy Rok. Chwilę później pojechała na zasłużony urlop na Seszele, skąd dodaje zdjęcia na Instagram wśród rajskich krajobrazów, czym ostatnio zachwyciła fanów.