Więcej artykułów ze świata show-bzinesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Kilka dni temu Barbara Kurdej-Szatan opublikowała na Instagramie emocjonalny post, w którym nazwała strażników granicznym "mordercami". Choć wpis zniknął z mediów społecznościowych, to konsekwencje jego publikacji są ogromne. Aktorka straciła pracę w TVP, a sprawą zainteresowała się prokuratura. To jednak nie koniec.
Pod wpływem owych wydarzeń oświadczenie wydała sieć Play. Barbara Kurdej-Szatan już od kilku lat jest jej twarzą. Sieć komórkowa całkowicie odcięła się od słów aktorki, wszelkich wulgaryzmów i języka nienawiści. Teraz, w związku z licznymi pytaniami internautów o to, czy gwiazda nadal będzie promowała Play, przedstawicielka sieci komórkowej wydała kolejne oświadczenie.
W ramach współpracy z Play pani Barbara Kurdej-Szatan gra powierzoną jej rolę w reklamach, natomiast poglądy wyrażane przez nią na prywatnych profilach w mediach społecznościowych w żaden sposób nie mogą być utożsamiane ze stanowiskiem firmy. Play obsługuje ponad 15 mln klientów, dla których świadczy najwyższej jakości usługi telekomunikacyjne. W swojej komunikacji dbamy o to, aby używany język wyrażał szacunek - skomentowała Ewa Sankowska-Sieniek z Biura Prasowego Play.
Wygląda na to, że Play nie zamierza zerwać współpracy z Barbarą Kurdej-Szatan, a aktorka nie straci kolejnego źródła zarobku.
Tak łaskawy dla niej nie będzie Polsat. Choć Kurdej-Szatan jest jedną z jaśniejszych gwiazd programu "Twoja twarz brzmi znajomo", stacja już wcześniej wahała się, czy w swoich szeregach znajdzie dla niej miejsce. Po aferze ze skandalicznym wpisem o strażnikach granicznych aktorka ponoć zniechęciła Polsat do dalszej współpracy.