• Link został skopiowany

Wygasła umowa, posypały się sekrety. Ujawnili prawdę o "Ślubie od pierwszego wejrzenia"

Agnieszka i Wojtek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" byli długo związani z programem umową poufności. W końcu wyjawili, jak naprawdę wygląda realizacja odcników.
Agnieszka i Wojtek ze 'Ślubu od pierwszego wejrzenia'
Agnieszka i Wojtek ze 'Ślubu od pierwszego wejrzenia', YouTube/ Życie od pierwszego wejrzenia

Agnieszka Łyczakowska i Wojciech Janik wzięli udział w czwartej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia". To jedna z niewielu par w programie, której relacja przetrwała po zakończeniu matrymonialnego show TVN. Para jest już sześć lat po ślubie i wychowuje razem córkę Antosię. Niedawno pomiędzy uczestnikami a produkcją wygasła klauzula prywatności i para postanowiła zdradzić kulisy tego, jak powstaje program.

Zobacz wideo Anna Wendzikowska powiedziała głośno o mobbingu w TVN. "Nie wiem, czy dziś bym to zrobiła"

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Agnieszka i Wojtek zdradzili kulisy programu

Agnieszka i Wojtek po zakończeniu udziału w "Ślubie od pierwszego wejrzenia" zdecydowali się na założenie kanału w serwisie YouTube, gdzie pokazują kulisy swojej codzienności. W jednym z odcinków para wróciła wspomnieniami do programu. Jak twierdzą, już od momentu poinformowania uczestnika, że znaleziono mu żonę lub męża, produkcja dba o zachowanie wszelkiej tajemnicy.

Oni nie chcą nic powiedzieć: gdzie jest ten ślub, ile osób można zaprosić, czy w ogóle będzie wesele, jak to będzie zorganizowane, co teraz, co następne, ile to będzie trwało, jak to będzie wyglądało. Nic nie mówią, dostajesz okrojone wiadomości tylko, może też przez to jest, żeby działać zadaniowo

- wyjawiła Agnieszka. Wojtek dodał, że dzięki temu produkcji łatwiej jest zaaranżować ślub i dopilnować wszystkich elementów. - Ja myślę, że uczestnicy zaburzyliby harmonię, więc to było dobre. Im mniej wiesz, dociekasz, to oni mogą ułożyć sobie pod ciebie plan - podkreślił.

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Agnieszka przeżyła chwile stresu. "Jechałam tak, jakbym została porwana"

Agnieszka wyjawiła także, jak wygląda załatwianie formalności jeszcze przed ceremonią. Uczestniczka musiała udać się do Urzędu Stanu Cywilnego, aby podpisać odpowiednie dokumenty. Wszystko zostało zachowane w tajemnicy. W umówiony wcześniej dzień przyjechał po nią kierowca, który nie poinformowała, do jakiego miasta się udają. Agnieszka przyznała, że cała sytuacja wywołała w niej ogromny niepokój.

Powiedzieli, tylko żebym była gotowa z dokumentami, z dowodem osobistym i tyle. Wsiadłam do kierowcy, który był "pokerface'em". Nie zamienił ze mną słowa. Zadałam mu dwa razy pytanie, on nawet mi na nie nie odpowiedział. Jechałam tak, jakbym została porwana. Aż się dziwnie czułam w tym samochodzie

- Tylko cały czas z telefonem z moim bratem przyjaciółką ''Boże, ja nie wiem, gdzie ja jadę''. I tylko widziałam na GPS-ie - podkreśliła uczestniczka. Dopiero po przyjeździe do miasta Agnieszka dostrzegała tabliczkę z nazwą miasta i dowiedziała się, że znajdują się w Przasnyszu. Jak sama podkreśliła, znała już to miasto, więc odetchnęła z ulgą. Co ciekawe, Wojtek i Agnieszka w filmiku zdradzili, że planują więcej materiałów na temat kulis "Ślubu od pierwszego wejrzenia".

 
Więcej o: