Więcej na temat tragicznego w skutkach wypadku na planie "Rust" przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie milkną echa wypadku na planie filmowym westernu "Rust". Do zdarzenia doszło 21 października w Nowym Meksyku. Alec Baldwin miał wycelować pistolet wprost do kamery i strzelić w przekonaniu, że broń jest zabezpieczona. Kiedy jednak aktor pociągnął za spust, zranił reżysera i śmiertelnie postrzelił operatorkę.
W prawicowym podcaście Christ Stigall Show Donald Trump posunął się do bardzo mocnego oskarżenia. W wywiadzie, jakiego udzielił, stwierdził, że aktor świadomie celował do operatorki. Polityk zasugerował również, że Baldwin mógł sam naładować pistolet ostrą amunicją.
Według mnie [Baldwin] maczał w tym palce. Jak to możliwe, że bierzesz do ręki broń - naładowaną czy nie, nieważne - celujesz w kogoś, kto nawet nie występuje w filmie i pociągasz za spust, a teraz ta osoba nie żyje. Nawet jeśli broń była nienaładowana. A w sumie to może on ją załadował? Gdyby to mi dali broń, nigdy nie wycelowałbym jej w kogokolwiek i wystrzelił.
Na pytanie, dlaczego aktor miałby chcieć zastrzelić operatorkę, Donald Trump miał wyjaśnienie. Jego zdaniem Baldwin jest niezrównoważony.
On ma sporo problemów. Coś z nim jest nie tak. Obserwowałem go latami. Bije fotoreporterów... Ten typ jest nieprzewidywalny. Świr z niego - ocenił były prezydent.
Przypomnijmy, że Donald Trump jest wrogo nastawiony do aktora. Może to wynikać z faktu, że Alec Baldwin przez cztery lata parodiował prezydenta w programie Saturday Night Live. Trump ma teraz okazję, by odegrać się na znienawidzonym aktorze.
Jednak okoliczności, w jakich atakuje aktora, są okrutne. Polityk wykorzystuje tragiczny wypadek i śmierć operatorki filmowej, by go pogrążyć.