Więcej o rozterkach gwiazd przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gospodarz programu "Twoja twarz brzmi znajomo" w końcu znalazł w kalendarzu kilka dni dla siebie i postanowił wybrać się na krótki urlop. Gąsowski - co sam podkreślił - nie wybrał się jednak nad polskie morze, a dalej, na południowy zachód do słonecznej Hiszpanii. Powodem jednak nie jest lepsza pogoda, a czynniki ekonomiczne.
Gąsowski zamieścił zdjęcie prosto z plaży w Maladze, a pod nim opis, w którym z humorem wyjaśnił, dlaczego wybrał urlop poza Polską. Prezenter uderzył w gastronomię nad polskim morzem, która - według niego - podaje ryby każdego pochodzenia, tylko nie polskiego. Jak twierdzi, wakacje w Hiszpanii wyniosą go dużo mniej.
Kochani! Wiem, że patriotycznie powinno się spędzać parę dni wolnego nad Morzem Bałtyckim, zajadając się węgorzem z Chin, pangą z Wietnamu czy dorszem z Norwegii... Ale krócej i taniej jest mi lecieć do Hiszpanii, niż jechać na Hel. No i ryby też mają tu dobre - z tym że hiszpańskie, więc jest mniej kosmopolitycznie…
Pod koniec wpisu dodał z sarkazmem, że wypoczywając na hiszpańskiej plaży, brakuje mu parawanów i zimnej wody do "morsowania".
No i brakuje mi parawanów! Nie mogę też "morsować". Cholera, za ciepła ta woda, ale trudno - jakoś przecierpię. Cudownego weekendu wam życzę! Gąs.
To już nie pierwszy raz, kiedy celebryci narzekają na wywindowane ceny nad polskim morzem. W minione wakacje szerokim echem odbiła się wypowiedź Lary Gessler, która będąc nad Bałtykiem powiedziała, że "pogoda jest beznadziejna, a ceny kosmiczne". Kilka lat temu również Agata Młynarska narzekała na gofry, frytki i "facetów w gastronomicznej ciąży", nazywając Władysławowo "totalnym armagedonem". Echem odbiła się także wypowiedź Doroty Zawadzkiej, która zauważyła, że niektóre osoby rozstawiają parawan na polskiej plaży już o wczesnych godzinach rannych, by "zarezerwować sobie miejsce", przez co sama nie miała się gdzie rozłożyć.
Zgadzacie się?