Od kilku dni trwa zaciekły konflikt pomiędzy Dodą, a jej mężem Emilem Stępniem. Artystka nagłośniła na swoim Instagramie, że razem z Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, aby dokonać ostatecznych poprawek filmu "Dziewczyny z Dubaju". Skontaktowaliśmy się z Emilem Stępniem z prośbą o komentarz. Wówczas producent obraził swoją ex partnerkę, a teraz opublikował kolejne oświadczenie, w którym przedstawia swoją wersję historii
Emil Stępień nie ukrywał, że według niego wszystkie sprawy związane z filmem "Dziewczyny z Dubaju", są teraz kartą przetargową w medialnej kłótni z jego byłą partnerką. Warto wspomnieć, że razem z Dodą współpracowali przed ostatnie dwa lata nad filmem i razem organizowali pokazy przedpremierowe.
W związku z ostatnimi publikacjami dotyczącymi filmu "Dziewczyny z Dubaju", wobec pojawiających się w nich nieprawdziwych informacji, czuję się w obowiązku przypomnieć kilka faktów historycznych związanych z tą produkcją. Jednocześnie wyrażam swoje zaniepokojenie, tym że kwestie profesjonalne - wszystkie związane z filmem - stają się bronią wymierzoną przeciwko mnie w walce o czysto osobistym charakterze - zaczął.
Stępień nie ukrywał, że zachowanie Dody i Marii Sadowskiej jest dla niego niezrozumiałe.
Należy przede wszystkim podkreślić, że zupełnie niezrozumiałe dla mnie jest to, że producentka kreatywna i reżyserka teraz (nagle i trzy miesiące po pierwszych przedpremierowych pokazach) chce "dokończyć" film - pisze Stępień.
W dalszej części wpisu Emil przedstawił całą retrospekcję w procesie powstawania produkcji.
Całą afera wokół tego "dokończania" filmu wynika z tego, jak krótkotrwała jest ludzka pamięć. W związku z tym pozwolę sobie na małą retrospekcję, która pozwoli krytycznie ocenić wiarygodność twierdzeń o tym, że film jest rzekomo niegotowy - czytamy.
Producent dodał, że film był gotowy już w czerwcu tego roku i wersję ostateczną (na którą zgodził się zarówno on, jak i Dorota) przedstawiono podczas pokazów przedpremierowych.
Długie i wyczerpujące prace nad filmem zakończyły się już dawno, wszyscy - łącznie z Panią Dorotą i innymi członkami ekipy- byli z nich zadowoleni - przyznał.
Emil Stępień zauważa, że film "Dzięwczyny z Dubaju" miał mieć swoją premierę znacznie wcześniej, ale światowa pandemia koronawirusa pokrzyżowała im plany. Dodał, że wcześniejsze zapewnienia Dody na temat produkcji odebrał jako profesjonalne i nie rozumie, dlaczego teraz twierdzi, że jest on niedokończony.
Od początku produkcji Pani Dorota i Pani Sadowska były traktowane profesjonalnie i także ich wcześniejsze zapewnienia o zadowoleniu z filmu oraz o zakończeniu prac traktowałem jako opinie profesjonalne i wiarygodne. Zadaję sobie teraz takie pytanie - czy wcześniejsze zapewnienia obu artystek powinienem traktować jako nieprawdziwe?
Czytamy, że według Emila Stępnia minął już czas na ewentualne poprawki i zmiany, a film jest gotowy do premiery i zaplanowano już jego dystrybucję. Zaznaczył, że manipulowanie dziełem powinno się zakończyć z uwagi na widzów i inwestorów.
Z szacunku do naszych partnerów i widzów - nie możemy manipulować dziełem, które jest już wdrażane do dystrybucji wysiłkiem wielu osób - napisał.
Na koniec wyraził nadzieję, że po "odświeżeniu historii i faktów, zakończy się sztuczny szum wokół dokańczania" produkcji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!