Wściekła Doda relacjonuje na żywo! Stępień nie wpuścił jej do montażowni. "Dzisiaj po raz kolejny zamknięto przed nami drzwi"

Na Instagramie Doroty Rabczewskiej pojawiła się emocjonalna relacja. Producentka kreatywna "Dziewczyn z Dubaju" wraz z reżyserką filmu Marią Sadowską nie zostały wpuszczone przez Emila Stępnia do montażowni. Wściekłe oświadczają: Nie bierzemy odpowiedzialności za materiał filmowy.

Z relacji Dody wynika, że wraz z Marią Sadowską była umówiona w montażowni na zalecane przez dystrybutorów ostateczne skrócenie filmu "Dziewczyny z Dubaju", którego oficjalna premiera planowana jest na 22 listopada. Wściekła producentka nie mogła wejść do środka, ponieważ drzwi były zamknięte.

Jest 11.30. Byłyśmy dzisiaj umówione na ostateczny montaż tego filmu. Wszyscy, absolutnie wszyscy mówią, że film jest za długi. Próbujemy od wielu miesięcy umówić się na ten skrót i dzisiaj po raz kolejny zamknięto przed nami drzwi - mówi zdenerwowana.

Doda nie ma dostępu do filmu "Dziewczyny z Dubaju". Stępień zamknął jej drzwi przed nosem

Rabczewska na emocjonalnych nagraniach tłumaczy, dlaczego pracownicy montażowni, z którymi od roku uzgadniała kwestie dotyczące końcowej wersji filmu, nie otworzyli jej drzwi. Prawdopodobnie zrobili to z uwagi na prośbę byłego partnera piosenkarki, Emila Stępnia. Doda udostępniła screen wiadomości, którą otrzymała od postprodukcji. 

Emil napisał oficjalne maile, że nie mamy prawa tykać filmu, którego jestem producentem kreatywnym, poświęciłam mu dwa lata, a Maria wyreżyserowała. Teraz czujemy się wykorzystane, kopnięte w tyłek i tak naprawdę Emil jest jedynym królem i władcą tego filmu i odsunął nas od tego, co robiłyśmy - komentowała na bieżąco Dorota.
Korespondencja Dody z postproducentką
Korespondencja Dody z postproducentką Instagram/ @dodaqueen

W gorącą wypowiedź włączyła się również Maria Sadowska, która nieco spokojniejszym, ale stanowczym głosem stwierdziła, że wbrew zapisom umowy nie może kontynuować pracy nad filmem. 

Nie możemy poprawić filmu dla dobra filmu i jego jakości artystycznej. Nie rozumiem w ogóle, o co chodzi. Nie możemy dokończyć swojej pracy - skwitowała.

Według Dody reżyserka nawet nie otrzymała części wynagrodzenia. Jeszcze obecna żona Emila Stępnia (sprawa rozwodowa w toku) przyznała z łamiącym się głosem, że czuje się oszukana i potraktowana "jak śmieć". 

Czuję się oszukana. Wzięta do spółki, żeby tylko być twarzą filmu, rozpromować to, później zbierać wszystkie cięgi, medialne lincze, pretensje, prawne konsekwencje i finansowe, a okazuje się, że wyrzuca się mnie jak śmiecia i zamyka drzwi przed nosem do montażowni, w której pracowałam przez rok. Jak im nie jest wstyd. Tylko dlatego, że Emil oszalał. Emil nawet nie dał jednego oświadczenia, że nie miałam nic wspólnego z jego aferami finansowymi. A ja muszę całe to g*wno zbierać na siebie.
Zobacz wideo Doda nie może zmontować "Dziewczyn z Dubaju". Emil zamknął przed nią drzwi!

Rabczewska i Sadowska oświadczyły, że nie podpisują się pod materiałem filmowym, jeżeli nie będą miały wpływu na jego końcowy montaż. Doda zapowiada, że może nie pojawić się na premierze "Dziewczyn z Dubaju".

Muszę niestety teraz stwierdzić głośno, że nie biorę odpowiedzialności za ten materiał filmowy i Maria również.

Skontaktowaliśmy się z Emilem Stępniem, ale nie odniósł się jeszcze do sprawy.

Więcej o: