Sarah Harding pisała o swoich zmaganiach z nowotworem. "Lekarz powiedział, że zbliżające się święta będą ostatnimi"

W niedzielę brytyjskie media poinformowały o śmierci wokalistki Girls Aloud. Sarah Harding w ostatnich miesiącach życia opowiadała o swoich zmaganiach z nowotworem.

Wieści na temat śmierci Sarah Harding przekazała w niedziele jej matka. Na Instagramie wokalistki pojawił się smutny wpis. Kobieta poinformowała, że jej córka zmarła na nowotwór. W jej imieniu podziękowała za wsparcie, które otrzymywała przez ostatni rok. Kondolencje złożyło wiele gwiazd. 

Zobacz wideo Bożena Skarbek opowiada o swojej walce z rakiem

W ubiegłym roku Sarah Harding została poinformowana, że mogą to być jej ostatnie święta. Mimo wszystko starała się czerpać radość z życia i mówiła, że jest wdzięczna za to co ma. Wokalistka zespołu Girls Aloud wydała autobiografie "Hear Me Out", której fragmenty mają dziś smutne wybrzmienie. 

 

"Każde małe zwycięstwo było wtedy ważne"

Harding napisała w swojej autobiografii, że po praz pierwszy wyczuła guzki w grudniu 2019 r. Początkowo odkładała wizytę u lekarza. Ostatecznie spotkała się ze onkologiem, który poradził wykonanie rezonansu magnetycznego. 

Potem uderzył koronawirus i wszystko albo poszło w zwolnionym tempie, albo całkowicie ustało - napisała w swojej biografii.

Ból się nasilał, więc Sarah zdecydowała się o rozwiązaniu problemu i próbach skonsultowania z kolejnymi lekarzami. 

Pewnego dnia obudziłam się, zdając sobie sprawę, że za długo zaprzeczałam całej sprawie. Tak, była blokada, tak, była pandemia, ale było prawie tak, jakbym używała tego jako wymówki, aby nie zmierzyć się z faktem, że coś było bardzo nie tak - przyznała w książce Harding.

Okazało się, że Harding na raka piersi. Była wokalistka Girls Aloud ujawniła w sierpniu 2020 r., że choroba dała przerzuty. Artystka podawała, że jej terapia była na dobrej drodze. Guzy ulegały zmniejszeniu i choć nie do końca wiedziała, co to oznacza, cieszyła się małymi zwycięstwem. Była wdzięczna za to, że codziennie się budzi i żyje

Badania wykazały, że po terapii guzy uległy zmniejszeniu. Nie wiedziałam dokładnie, co to oznacza, ale każde małe zwycięstwo było wtedy ważne. W tym momencie jestem wdzięczna za to, że codziennie się budzę i mogę po prostu żyć, bo już rozumiem, jak cenny jest to dar - cytuje autobiografię Sarah Harding "Daily Mail".

Sarah wiedziała, że zbliża się koniec. "Lekarz powiedział, że zbliżające się święta będą ostatnimi"

Sarah Harding w ostatnich miesiącach życia stawiała na relaks. W marcu 2021 r. we fragmencie wspomnień publikowanych w "The Times" wokalistka napisała:

W grudniu mój lekarz powiedział mi, że zbliżające się święta Bożego Narodzenia będą prawdopodobnie moimi ostatnimi.

Lubiła wypić lampkę lub dwie wina oraz poddawać się terapii olejkami CBD. Przynosiło jej to pozorną ulgę i pozwalało zapomnieć o szarej rzeczywistości. Nie chciała się poddawać radioterapii. Wiedziała, że to ostatnie miesiące jej życia, a leczenie nie przyniosłoby oczekiwanych rezultatów. 

Komfort nieodczuwania bólu to dokładnie to, czego mi teraz trzeba. Próbuję żyć i korzystać z każdej sekundy, która mi została. Czasem wypiję kieliszek wina czy dwa, bo to pomaga mi się zrelaksować. Próbuję dobrze się bawić, bo nie wiem, ile miesięcy mi zostało - przyznała w swojej autobiografii.

Sarah Harding żegnają koleżanki z Girls Aloud i z branży

Informacja o odejściu wokalistki obiegła w weekend media społecznościowe. Wspomnienia o Sarah Harding opublikowało wiele osób, w tym koleżanki z zespołu Girls Aloud, Piers Morgan, Katie Price, Louis Walsh czy Geri Halliwell-Horner ze Spice Girls, choreograf Arthur Gourounlian, szkocki prezenter telewizyjny Nick Ede, była członkini grupy Liberty X Michelle Heaton.

 
 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.