Edyta Górniak i Dariusz Krupa byli małżeństwem przez ponad pięć lat. Owocem ich związku jest siedemnastoletni dzisiaj Allan Krupa. Od chwili rozwodu jego rodziców minęło 11 lat i, jak twierdzi artystka, przez ten czas ojciec nie płacił alimentów na wychowanie syna.
Edyta Górniak dopiero kilka lat po rozwodzie z Dariuszem Krupą zdobyła się na szczere wyznanie dotyczące tego, jak wyglądał ich związek. Przyznała, że to ona cały czas utrzymywała rodzinę. Za to jej były mąż, jak się okazało, nie dość, że żył na jej koszt, to jeszcze ją okradł.
Tydzień przed ślubem dowiedziałam się, że zostałam przez niego okradziona, ale dopiero dzień przed ślubem, kiedy zebrałam wszystkie dokumenty, uwierzyłam, że to prawda. (…) Moja firma już nie należała do mnie, moje konto już nie było moje, a ja ciągle wmawiałam sobie, że to jakaś pomyłka - wyznała Edyta Górniak w programie „My Way".
W trakcie rozwodu, który wokalistka chciała zakończyć jak najszybciej, w pośpiechu nie przeprowadziła podziału majątku. W związku z tym również po zakończeniu związku z Dariuszem Krupą straciła sporą część majątku zlicytowaną na poczet długów byłego męża.
Co do alimentów na wychowanie syna, to sąd zobowiązał ojca Allana do płacenia co miesiąc trzech tysięcy złotych na utrzymanie syna oraz pokrycia kosztów jego edukacji. Edyta Górniak twierdzi jednak, że Dariusz Krupa nigdy nie zapłacił ani złotówki. W rozmowie z Pudelkiem wokalista wyznała:
Nie płaci, nigdy nie płacił. Allan ma tylko mnie, ale radzimy sobie super. Wszystko, co zechce, ma ode mnie. Zminimalizował swoje potrzeby.
Wygląda na to, że Allan będzie mógł się ubiegać o sporą kwotę, która narosła przez lata.
Edyta Górniak i Dariusz K. byli małżeństwem przez pięć lat. Ich sprawa rozwodowa zakończyła się w lutym 2010 roku. Cztery lata później mężczyzna stał się bohaterem skandalu. Przekroczył dozwoloną prędkość, po czym wjechał na czerwonym świetle na przejście dla pieszych i śmiertelnie potrącił starszą kobietę. Wypadek miał miejsce na warszawskim Ursynowie. Szybko okazało się, że tamtej nocy Dariusz K. był pod wpływem kokainy. Trafił do więzienia, z którego wyszedł w zeszłym roku.