Paulina Holtz przeszła ostatnio poważne schorzenie związane z uchem. Ból był tak silny, że musiała pojechać na szpitalny oddział ratunkowy. Tam jednak okazało się, że nie zostanie przyjęta. Aktorka cierpliwie przeczekała noc i pojechała do szpitala ponownie następnego ranka.
Aktorka dodała na Instagramie zdjęcie z SOR-u, na którym została zbadana przez lekarza. Ale nie od razu. Kiedy przyjechała pierwszy raz, nie została przyjęta.
Ranek w charakterze zebry spędziłam dziś na SOR. Powirusowe zapalenie ucha wypędziło mnie już w nocy na ostry dyżur, ale nie było lekarza, więc przyjechałam rano - napisała pod zdjęciem.
Przyznała też, że już dawno nie czuła się tak źle.
Ból ucha jest zdecydowanie w top 10 najgorszych bólów (nie licząc oczywiście naprawdę poważnych chorób czy urazów). Ból zębów. Ból porodowy. Rwa kulszowa. Co jeszcze? Tak sobie tworzę te listę, żeby oderwać myśli od lewej strony mojej głowy. Chociaż może lepiej jednak pomyśleć o czymś, typu wegański tort truskawkowy? Albo wyjazd na wakacje? - napisała Paulina Holtz.
Pod postem aktorki pojawiło się wiele słów wsparcia. Niektórzy oburzyli się na to, jak funkcjonuje polski system ochrony zdrowia.
Nie było lekarza... To jest straszne. Gdzie my żyjemy? Kto ma udzielić pomocy na ostrym dyżurze, skoro brak lekarza? Jak mnie to denerwuje - napisała jedna z fanek.
Aktorka odpowiedziała, że lekarz był, lecz w innym szpitalu. Na drugi dzień dodała post, w którym podziękowała fanom.
Jest lepiej! Dziękuję za wszystkie wasze słowa dobre, kochani ludzie. Ucho boli mniej, ale i nadal mniej słyszy (czasem sobie myślę, że może to i lepiej) - napisała Paulina Holtz w najnowszym poście.
Mimo choroby aktorka pracowała, nagrywając audiobooka, którego próbką podzieliła się na InstaStories.