Ponad tydzień temu Kamil Durczok poinformował w nocy na Twitterze o problemach ze zdrowiem, w wyniku których trafił do szpitala. Wiadomo, że miał przetaczaną krew, jednak to wszystko, o czym zainteresowany zdecydował się powiedzieć. Dopiero teraz zabrał głos w sprawie i przyznał, jak się czuje.
Kamil Durczok przed tygodniem poinformował internautów na Twitterze, że nocą trafił do szpitala, gdzie musiał pilnie poddać się zabiegowi przetaczania krwi. Nie ujawnił, co się stało, ale przyznał, że było to poruszające doznanie. Dotąd nie było jednak wiadomo, co się dalej z nim dzieje.
Zdecydował się wreszcie zabrać głos i (poniekąd) zaspokoić ciekawość internautów. Jego wpis był nieco ironiczny - zasugerował, że nie wszyscy mogli mu dobrze życzyć. Wspomniał o wrogach - nie wiadomo jednak, kogo mógłby podejrzewać o taką nieżyczliwość.
Uprzejmie informuję moich przyjaciół i życzliwych obserwatorów, że wróciłem ze szpitala i wygląda, że jeszcze chwilę będę żył. Wrogów informuję o tym z jeszcze większą radością - napisał na Twitterze, kończąc zdanie sugestywnym emoji.
Podziękował też osobom, które opiekowały się nim w szpitalu. Wygląda na to, że przebywał w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Katowicach.
Fantastycznym lekarzom i pielęgniarkom z CSK Ligota bardzo dziękuję - dodał na końcu wpisu.
Życzymy mu dużo zdrowia!
Zobacz też: Kuba Wojewódzki spytał Piotra Kraśkę o problemy Kamila Durczoka. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał