Mało kto wierzył, że związek tej pary przetrwa długo. Kiedy Monika Kozakiewicz i Paweł Tyburski zaczęli się do siebie zbliżać, wszyscy byli pewni, że robią to na potrzeby programu, którego ostatecznie nie wygrali. Minął ponad rok od zakończenia pierwszej edycji "Love Island" i choć okazało się, że celebrycka para przetrwała w zażyłej relacji najdłużej na tle pozostałych uczestników, jej związek rozpadł się na oczów internautów. Makijażystka udostępniła w sieci druzgocące wiadomości, które ukochany miał wysłać do kolegi, chwaląc się, że zdradził ją. Zachowanie godne potępienia.
W poniedziałek przed północą na InstaStories Moniki pojawiły się screeny rozmów Pawła z kolegą, któremu mężczyzna chwali się swoimi ostatnimi przygodami łóżkowymi. Celebryta poprosił znajomego o nazwę przeciwgrzybowego środka, ponieważ "po ostatniej sz****e coś go swędzi". Z jednego z nagrań, które Kozakiewicz już usunęła, wynika, że do zdrady doszło dwa tygodnie temu, a Tyburskiemu towarzyszył niejaki Piotrek (tak samo na imię ma jego brat),
Ja, stary, z tą Monią też skończę. P*****le. Ona też, k***a, ciężki człowiek jest - dodał.
Nagrywam to dlatego, że nas z Monią nie ma już - informował z kolei na swoim instagramowym profilu zapłakany Paweł.
Łzy mężczyzny nie poruszają jednak w żaden sposób, ponieważ dopuścił się karygodnego zachowania, na które nie zasługuje żadna kobieta, żaden człowiek. Chwaląc się koledze w taki chamski i prześmiewczy sposób, udowodnił, że jest osobą godną pogardy i nie zasługuje już na zaufanie ze strony żadnej z pań.