W 1998 roku premierę miał film w reżyserii Jacka Bromskiego "U Pana Boga za piecem”, który jest jedną z najbardziej znanych polskich komedii z lat 90. Młodą Rosjankę Marusię zgrała w nim Irina Łaczina. Jak dziś wygląda filmowa piękność?
Irina Łaczina dwukrotnie pojawiła się w filmowej odsłonie "U Pana Boga za piecem". Najpierw wystąpiła tam w 1998 roku, z kolei po raz drugi dziewięć lat później. Obydwie części cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród widzów, a ci dziś chętnie wracają do nich podczas powtórek telewizyjnych.
Jedną z bohaterek była tam wspomniana Marusia. W filmie wciela się w Rosjankę, która po przekroczeniu polskiej granicy zostaje ofiarą rabunku. Zamierza złożyć zeznania na posterunku policji w Królowym Moście. To miejscowość, w której najwyższym autorytetem jest ksiądz proboszcz. Marusia postanawia zostać w mieście kilka dni, mając nadzieję, że odzyska swoje pieniądze. Nie jest wówczas świadoma, że dane jej będzie spędzić znacznie więcej czasu.
Mimo że inne największe role aktorki dotyczyły występów w rosyjskich produkcjach takich jak m.in. "Dzień dobry, przyjechałem" czy "Wędrówka Gwiazd”, to występ u Jacka Bromskiego pozwolił jej na zdobycie sławy także w Polsce. Doszło nawet do tego, że za rolę Marusi otrzymała w 1998 roku nagrodę “Video Studio Gdańsk” na 23. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.
Sprawdziliśmy, jak aktorka wygląda po latach. Trzeba przyznać, że 48-latka prezentuje się obecnie równie świetnie, jak w odsłonach sprzed kilkunastu lat. Na jej profilu na Instagramie widnieje informacja, że wciąż gra w filmach i serialach, mimo że obecnie nie pojawia się w polskich produkcjach. Jej występ w roli Marusi można jednak wciąż oglądać w serwisie Netflix.