Piotr Machalica odszedł ze świata, będąc w sile wieku. Mężczyzna zmarł w nocy 14 grudnia, mając zaledwie 65 lat. Jeszcze niedawno brał ślub, a trzy miesiące po nim, trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Nie mógł samodzielnie oddychać i był podłączony do respiratora. W tym trudnym czasie mógł liczyć na wsparcie bliskich. To Krystyna Janda poinformowała internautów o śmierci aktora, publikując post na Facebooku relacjonujący wspólne czuwanie i troskę o Machalicę. Po śmierci aktora bardzo ciepło wypowiedziała się też o nim wokalistka Magda Umer, która wyznała, że dostrzegła, że był ostatnimi czasy niezwykle szczęśliwy.
Pożegnalna msza święta za aktora odbyła się w piątkowe południe w Kościele Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym w Warszawie w skromnym gronie, bo mogło wziąć w niej udział maksymalnie 40 osób. W sobotę, 19 grudnia urna ma zostać przewieziona do Częstochowy i pochowana w rodzinnym grobowcu. Tak jak podczas pobytu w szpitalu, tak i już po śmierci mężczyzny, jego żona - Ola Machalica, miała wsparcie ze strony przyjaciół aktora, którzy wygłosili swoje przemowy podczas mszy świętej. Cezary Żak odczytał przemówienie w imieniu żony zmarłego, które zawierały podziękowania dla dzieci, pielęgniarek i lekarzy.
Szczególne podziękowania dla lekarzy, którzy 11 grudnia o 19:54 przeprowadzili przed samą intubacją i podłączeniem męża do respiratora, pozwolili i pomogli mu wykonać telefon do mnie. Za tę ostatnią rozmowę, ostatnie pożegnanie, ostatnie "kocham cię", będę wam wdzięczna do końca życia.
Po odczytaniu słów żony przyjaciela Cezaremu Żakowi pociekły łzy. Przemowę zakończył dość osobistym żartem kierowanym w stronę zmarłego przyjaciela.
Aleś stary byś się obśmiał - powiedział ocierając łzy.
Piotra Machalicę pożegnały też inne osobistości, jak Krystyna Janda, Artur Żmijewski, czy Michał Dworczyk.