Jasper Sołtysiewicz znany jest głównie z ról serialowych. W "Barwach szczęścia" zagrał nastoletniego Justina z Kanady i to właśnie ta rola przyniosła mu największą popularność. Okazuje się, że ucierpiał w czasie środowego Marszu Niepodległości w Warszawie.
Aktor z "Barw szczęścia" został pobity. Jak podkreśla, nie brał udziału w wydarzeniu, a jedynie wracał z planu filmowego. Co najbardziej szokujące, Jasper nie został zaatakowany przez uczestników marszu, a przez... policjantów pilnujących porządku. O szczegółach opowiedział w serii InstaStories.
Młody gwiazdor oskarżył o pobicie policję, której zadaniem miało być pilnowanie porządku podczas marszu. Dodajmy, że nie był jedyną osobą, która znalazła się w tej sytuacji - w czasie środowego marszu ucierpieli też dziennikarze różnych czasopism - również z rąk policji.
Zostałem brutalnie skatowany przez kordon policji, wracając z planu filmowego. Nie brałem udziału w marszu, w tym czasie byłem na planie. Mijał mnie kordon policji, który udawał się na interwencję. Natomiast agresorzy byli dalej, po drugiej stronie torów, w ogóle na innym peronie. Natomiast policji najwidoczniej zabrakło odwagi udać się do nich i postanowili brutalnie pobić zwykłych ludzi, nawet media i kobiety - czytamy na InstaStories Jaspera.
Jak sam przyznaje, był osobą postronną, nikogo nie prowokował i - powtórzmy to jeszcze raz - nie uczestniczył w marszu. Mimo to policjanci uznali go za agresora.
Miałem przy sobie tylko różowy szalik i ciasteczka dla dziewczyny, nie stanowiłem żadnego zagrożenia, po prostu szedłem. Biegł w stronę stacji kordon policji, myślałem, że po prostu mnie miną i udadzą się dalej - tam, gdzie byli agresorzy - wyznał aktor "Barw szczęścia".
Jasper opowiedział, w jaki sposób został potraktowany. Wyliczył też obrażenia pozostałe po zajściu.
Ta grupa otoczyła mnie i zaczęła bić pałkami. Bili po karku, twarzy głowie, brzuchu, bili i nie pozwalali opuścić tego "kręgu". Wybito mi trzy palce i pryskano gazem pieprzowym z bliskiej odległości. Cudem udało mi się im wyrwać i biegłem na oślep, ponieważ miałem tyle gazu w oczach, że nic nie widziałem. Upadłem i nie wiem jak, ale znalazłem się w karetce - zrelacjonował.
Jak dowiadujemy się z ostatniej relacji, Jasper Sołtysiewicz został przewieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząśnięcia mózgu.