Epidemia koronawirusa nieustannie przybiera na sile. Od tygodni notuje się rekordy zakażeń, a rządzący wprowadzają nowe obostrzenia. Już niedługo czeka nas lockdown, podobny jak mieliśmy w marcu. Niestety wiele środowisk zawodowych bardzo ucierpi. W trudnej sytuacji są artyści, którym zabrano główne źródło dochodu - kina i teatry zamknięto. Nic więc dziwnego, że niektórzy decydują się na zmianę profesji.
Barbara Garstka, dowiedziawszy się o lockdownie polskiej kultury, razem z innymi artystami wyszła na ulicę. Zamknięcie teatrów, kin i odwołanie koncertów jest tragiczne dla wszystkich osób pracujących w tej branży. O ciężkiej sytuacji opowiedziała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
My artyści, zawsze pomagamy potrzebującym. Pomagaliśmy medykom, nauczycielom, chorym dzieciom, sprzedawcom chryzantem. Dlaczego, gdy jesteśmy w potrzebie, wy nas - do cholery - nie wspieracie?
Następnie wyznała, że zatrudniła się w sklepie meblowym.
Tak, i bardzo się z tego cieszę - mogę się utrzymać. Mój kolega z teatru pracuje na Uberze, kilku innych nie może znaleźć zajęcia, bo się z nich wyśmiewają, że "aktorzyny szukają pracy, trzeba było sobie wybrać inny zawód. - dodała.
Barbara Garstka znana jest głównie z filmu "Listy do M. 3". Związana była z teatrem Syrena, który został już zamknięty. Podobną sytuację ma aktor Mariusz Czajka, który także o trudnej sytuacji opowiedział w mediach. Taki los podziela wiele innych osób. Niestety rządzący zajmują się innymi problemami i rozprawiają nad zmianą ustawy o aborcji, wywołując liczne protesty na ulicach miast Polski.