Natalia Siwiec zdążyła nas już przyzwyczaić do tego, że nawet po ciąży jej ciało jest bliskie perfekcji. Na zdjęciach, które zaprezentowała swoim fanom w piątek, tylko to potwierdza. Zdradziła jednak, że nie jest to efekt wyłącznie dobrych genów. To również sporo pracy.
Modelka wyjechała razem z rodziną na wakacje połączone z pracą. Na egzotycznych wyspach wypoczywa, ale i pracuje na planach zdjęciowych. Na śnieżnobiałej plaży na wyspie Holbox, należącej do Meksyku, skorzystała z prysznica, prezentując przy okazji kwieciste bikini.
A skoro jest bikini, to musi być również odsłonięty brzuch. Nie zabrakło go, zaś Natalia odpowiedziała na pytanie, co takiego robi, żeby utrzymać i formę, i wygląd swojego ciała:
Będąc tutaj ćwiczę 5 razy w tygodniu pilates.
Swoją wypowiedź poszerzyła jeszcze, nagrywając Instastory:
Mój plan na tu był taki, żeby zacząć ćwiczyć regularnie. Każdego dnia ćwiczę, nie opuściłam żadnych zajęć, praktycznie ćwiczę 5 razy w tygodniu.
Czujecie się zmotywowani? Bo na tym Natalia Siwiec nie skończyła. Dla swoich fanów ma... wyzwanie:
Może na początek takie wyzwanie, że zaczynamy od dzisiaj 10 przysiadów, 10 brzuszków, jutro po 20, 30 i tak zwiększamy, aż dojdziemy do 100. Co wy na to?
No właśnie, co wy na to? Spróbujecie?
Modelka wygląda fenomenalnie, ale jej pięknie wyrzeźbione ciało to nie tylko zasługa ćwiczeń. Natalia wiele razy wspominała, że dużą rolę odgrywają tutaj również geny, choć wiadomo - genami wszystkiego się nie załatwi. Niedawno opowiedziała, jak wracała do formy po ciąży. Dziś - gdyby nie mała Mia - nikt by nie powiedział, że Natalia w ogóle w ciąży kiedykolwiek była.