Wojciechowska adoptowała Kabulę dla lansu? Dziennikarka w końcu odniosła się do zarzutów

Kilka lat temu Martyna Wojciechowska zaadoptowała chorą na albinizm Kabulę. Historia dziewczyny poruszyła całą Polskę. Zdaniem niektórych, dziennikarka pomogła jej dla sławy.

Martyna Wojciechowska już od 10 lat realizuje program podróżniczy "Kobieta na krańcu świat". W 2014 roku, podczas nagrań odcinka w Tanzanii, dziennikarka poznała Kabulę - albinoskę, której odrąbano rękę. Lokalna ludność wierzy, że części ciał albinosów mają magiczne właściwości, toteż wyrabiają z nich amulety. Wojciechowska poruszona losem dziewczynki, postanowiła ją zaadoptować.

Wojciechowska o adopcji Kabuli

W tym roku Kabula po raz pierwszy odwiedziła Wojciechowską w Polsce. Dziennikarka pokazała swojej adoptowanej córce Warszawę, zabrała ją również na wycieczkę w Tatry. Głównym celem jej przyjazdu była jednak wizyta w krakowskiej klinice okulistycznej. Poza albinizmem Kabula cierpi na poważne problemy ze wzrokiem.

Fani są zachwyceni postawą ich idolki. Niestety, znaleźli się tacy, którzy uważają, że Wojciechowska adoptowała Kabulę dla lansu... W wywiadzie dla "Zwierciadła" dziennikarka odniosła się do tych pomówień.

Jestem w stanie przyjąć też na klatę komentarze, że dla lansu adoptowałam chorą na albinizm dziewczynkę z Tanzanii. Uważam je za krzywdzące, ale tłumaczę sobie, że świadczą one o tych, którzy je piszą. Mnie coś takiego w ogóle by nie przyszło do głowy - z góry zakładam, że ludzie mają dobre intencje - wyznała.

Obecnie Kabula uczy się w prywatnej szkole. Dziewczyna chce zostać prawniczką, żeby móc pomagać innym pokrzywdzonym ludziom. W realizowaniu jej marzeń Wojciechowską wspierają Stowarzyszenie Misji Afrykańskich oraz Fundacja "Między Niebem a Ziemią". 

Więcej o: