Tomasz "Kowal" Kowalski w 2014 roku uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu. Choć od tamtej pory zwycięzca 4. edycji "Must Be The Music" porusza się na wózku, wciąż nie przestaje wierzyć, że w końcu kiedyś stanie na nogi. Jakiś czas temu wpadł na pomysł zbudowania specjalnej platformy, która utrzyma go w pionie na scenie i umożliwi koncertowanie. Bez niej śpiewanie było zbyt trudne, o czym opowiedział w "Pytaniu na Śniadanie".
Wszystko legło w gruzach, wszystko przyciśnięte, nerwy uszkodzone. Trzeba wszystko od nowa przyzwyczajać, ćwiczyć nowe metody, to jest strasznie męczące, ale powoli to śpiewanie idzie.
W śniadaniówce TVP zadebiutował z koncertowym standem i z nowym singlem "Za drzwiami raju". Gdy śpiewał o swojej sile walki, Marcelina Zawadzka wzruszyła się do łez.
MARCELINA ZAWADZKA WZRUSZONA - ZOBACZ ZDJĘCIA >>>
Do "Pytania na Śniadanie" Tomasz "Kowal" Kowalski przyszedł z ojcem, w którym ma ogromne wsparcie.
On zaczął mnie pchać i cały czas to robi, mimo że ma te osiem dych na karku - mówi.
Wokalista podkreśla, że siłę do walki dają mu też dzieci. Ma dwóch synów w wieku 17 i 4 lat.
Tomek Kowalski, zwycięzca 4. edycji programu "Must Be The Music" uległ wypadkowi na początku czerwca 2014 roku. Jadąc na motocyklu, zderzył się z 19-letnim kierowcą samochodu, który wymusił pierwszeństwo. Muzyk w stanie ciężkim trafił do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Przeżył, ale uszkodzony rdzeń kręgowy odebrał mu władzę w nogach. Wciąż walczy o powrót do zdrowia. W połowie września ukaże się jego pierwsza od wypadku płyta.
WJ