Rafał Olbrychski miał porąbać siekierą agregat firmy kanalizacyjnej oraz zaatakować nożem jej pracownika - donosi "Super Express".
Do zdarzenia miało dojść w nocy z czwartku na piątek, ok. godziny 23.55, na warszawskim Wilanowie na ulicy Melonowej, gdzie mieszka Rafał Olbrychski, syn znanego aktora, Daniela Olbrychskiego. Pracownik firmy wodno-kanalizacyjnej pilnował sprzętu do usuwania awarii, kiedy podszedł do niego mężczyzna z pytaniem, dlaczego nie ma wody. Miał być pobudzony i grozić pracownikowi zniszczeniem samochodu oraz kazać mu spier*alać.
To nie wszystko.
Podszedł do agregatu i z całym impetem uderzył w znak, przebił siatkę, uszkodził agregat. W tym momencie wyskoczyłem z samochodu, chciałem go dopaść, ale zaczął uciekać. Zadzwoniłem więc na policję - opowiedział serwisowi zaatakowany pracownik.
Jak czytamy, policja nic nie mogła zrobić, ponieważ Olbrychski nie otwierał drzwi. Policjanci postali zatem chwilę i odjechali. Koszmar miał wrócić pół godziny później. W osobie Olbrychskiego.
Był ubrany jak Rambo. Przepasany szerokim wojskowym pasem, na głowie miał kask i lornetkę na szyi. Podszedł do mnie, uchyliłem szybę. Miałem odpalony silnik. Wyciągnął nóż i przyłożył mi go do szyi. Powiedział, że mnie zabije. W jego oczach widziałem obłęd. Wrzuciłem wsteczny bieg, jego ręka odbiła się, nóż wypadł mu z ręki. Wtedy zaczął uciekać, a ja znowu zadzwoniłem po policję.
Tym razem policja miała spędzić w domu Olbrychskiego prawie dwie godziny.
Marta Bejer, rzeczniczka prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa II potwierdza, że we wspomnianym czasie i miejscu faktycznie doszło do incydentu.
Dostaliśmy zgłoszenie odnośnie kierowania gróźb karalnych. W tej sprawie przyjęto zawiadomienie. Obecnie trwają czynności zmierzające do ustalenia przebiegu zajścia. Z tego, co mi wiadomo, nikt nie odniósł obrażeń - powiedziała w rozmowie z Plotek.pl.
Do Rafała Olbrychskiego nie udało nam się dodzwonić, ponieważ ma wyłączony telefon.
JZ