Francuska policja aresztowała sprawców napadu na Kim Kadashian, do którego doszło 3 października w Paryżu. Jak podało CNN, w rabunek zaangażowane było 17 osób, a 3 z pośród nich to kobiety. Miały one śledzić celebrytkę w stolicy Francji przed zaplanowaną akcją.
Podejrzanych zatrzymano we wschodniej części Paryża, w rejonie dzielnic Raincy i Vincennes. Jedną osobę ujęto na południu Francji w alpejskiej miejscowości Grasse. Akcja policyjna rozpoczęła się około południa. Zatrzymani są wieku od 23 do 73 lat.
Dwie osoby z szajki były znane władzom z handlu diamentami. Więcej szczegółów podaje francuski "Le Monde".
Większość z aresztowanych jest znanych policji, są to raczej "przestępcy sezonowi". Wszystkie schwytane osoby przebywają obecnie w areszcie. Podczas przeszukań znaleziono sporą ilość gotówki.
Do aresztowania doszło dzięki śladom DNA, które znaleziono na taśmie użytej do skrępowania Kim Kardashian. Należały one do jednego z bandytów. Mężczyzna figurował już w policyjnej kartotece. Był kilkakrotnie notowany za napad.
Kim Kardashian została napadnięta 3 października 2016 w stolicy Francji, dokąd celebrytka przyjechała na Paris Fashion Week. W niedzielę wieczorem dwóch uzbrojonych i zamaskowanych mężczyzn w strojach policjantów wtargnęło do jej pokoju hotelowego w Paryżu i wycelowało w nią broń. Trzymali ją na muszce, zakneblowali i zamknęli łazience. Potem włamywacze ukradli biżuterię wartą 10,5 miliona dolarów, w tym pierścionek zaręczynowy za 4,5 miliona dolarów.
Kardashian napadnięto pod nieobecność jej osobistego ochroniarza. Pascal Duvier towarzyszył w tym czasie siostrze celebrytki - Kourtney, która kiedy Kim odpoczywała w apartamencie, wyszła na imprezę. Klub znajdował się 2 km od hotelu.
ZI