• Link został skopiowany

Studentka nazwała Barrona Trumpa "dziwakiem". Mówi o groźbach

Jedna ze studentek skomentowała uczelniane życie Barrona Trumpa i szybko spotkały ją konsekwencje. Kaya Walker złożyła wypowiedzenie z funkcji przewodniczącej NYU College Republicans. Wspomina też o groźbach w kierunku jej rodziny.
Nazwała Barrona Trumpa 'dziwakiem'. Teraz otrzymuje groźby
Nazwała Barrona Trumpa 'dziwakiem'. Teraz otrzymuje groźby. Fot. REUTERS/Shutterstock

Barron Trump to syn Donalda Trumpa i Melanii Trump. 18-latek we wrześniu 2024 roku rozpoczął naukę na prestiżowym Nowojorskim Uniwersytecie Stern School of Business. Na temat tego, jak syn prezydenta USA zachowuje się na studenckim kampusie wypowiedziała się Kaya Walker, przewodnicząca NYU College Republicans. Szybko pożałowała swoich słów. 

Zobacz wideo Kwaśniewskach o trudach bycia pierwszą damą. Mówi o rodzinie

Studenckie realia Barrona Trumpa. Na uczelni pojawia się w obstawie agentów Secret Service

Barron Trump raczej nie wie, co to znaczy studenckie życie. Syn Donalda Trumpa pojawia się wprawdzie na zajęciach, ale zawsze z obstawą. Z Tower Trump przywożony jest w eskorcie pięciu SUV-ów. Wokół Barrona można zauważyć także agentów Secret Service. W rozmowie z "Vanity Fair" jego koledzy z uczelni przyznali, że być może Trump jest najbardziej rozpoznawalnym studentem, ale niewiele o nim wiedzą. O krok dalej poszła Kaya Walker. - Jest trochę takim dziwakiem na kampusie. Przychodzi na zajęcia, potem idzie do domu - powiedziała przewodnicząca NYU College Republicans. Te słowa wywołały prawdziwe poruszenie. 

Nazwała Barrona Trumpa "dziwakiem". Teraz jej rodzina otrzymuje groźby

17 lutego władze CRA, organizacji, którą reprezentowała Walker, ogłosiły, że przewodnicząca złożyła rezygnację. Jej słowa o synu Donalda Trumpa odbiły się szerokim echem i wzbudziły dużą niechęć członków organizacji. Według CRA słowa Walker były niestosowne, chociaż inni studenci także stwierdzili, że Barron Trump praktycznie nie spędza czasu na kampusie. Teraz Kaya Walker przerwała milczenie w tej sprawie. Studentka na wydziale stosunków międzynarodowych i języka francuskiego wyznała, że jej słowa zostały źle odebrane, a także, że "działała na rzecz ojca Trumpa i nie miała wobec niego złych zamiarów". Walker podkreśliła też, że rozumie sytuację Barrona Trumpa. - Po prostu jest mi przykro, że ma tak trudne doświadczenia w college'u i rozumiem, że chce, żeby go zostawiono w spokoju - podkreśliła studentka w rozmowie z "New York Post". Co więcej, Kaya Walker wyjawiła, że po jej wypowiedzi zaczęła otrzymywać groźby, co jest dla niej bardzo trudne. - Szczerze mówiąc, nie wiem, jak sobie z tym poradzę - dodała

Więcej o: