Nie jest tajemnicą, że w popularnych programach rozrywkowych można pojawić się nie tylko w rolach uczestników, ale i statystów, zarabiając przy okazji parę groszy. Jednak ci, którzy mieli okazję statystować w programach Polsatu - w "Milionerach", "Awantura o kasę" oraz "Lepsza Polska" - nie mają najlepszego zdania o tej pracy. Właśnie ruszyli do "Gazety Wyborczej", by narzekać na warunki. Zarzucają stacji oraz produkcji, za którą odpowiada Unagi Media, groźby i niewypłacanie wynagrodzeń na czas. Polsat nie pozostawił tych zarzutów bez odpowiedzi.
Statyści, którzy wypowiadali się na łamach "Gazety Wyborczej", nie przebierali w słowach, opisując zarówno zasady panujące podczas nagrywania programów, jak i warunki współpracy. "Czułam się jak w więzieniu. Po ośmiu godzinach, w czasie krótkiej przerwy, wyjęłam telefon, żeby napisać do chłopaka esemesa, że nie wiadomo, o której skończymy. Złapała mnie na tym koordynatorka. Krzyczała i groziła, że jeśli nie schowam telefonu, mogę się pożegnać z wypłatą" - powiedziała statystka Alina, która ostatecznie na planie spędziła dziesięć godzin. Z kolei Kuba opisał problemy z wypłatami pieniędzy za statystowanie. "Na początku wypłaty w Unagi odbywały się bez problemów, ale później koordynatorzy mówili: 'Proszę o cierpliwość'. Na koniec okazywało się, że pieniędzy nie ma, że trzeba czekać tydzień, a potem, że w ogóle ich nie będzie. Zdarzało się, że statyści błagali, chociaż o połowę" - powiedział.
Na zarzuty statystów postanowił odpowiedzieć dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej i Rzecznik Prasowy Telewizji Polsat, Tomasz Matwiejczuk, w rozmowie z Plejadą. Nie zgodził się z nimi i zapewnił, że wszystko zostało wyjaśnione. "Nie mieliśmy wcześniej sygnałów od niezadowolonych statystów. Poprosiliśmy firmy zajmujące się produkcją o wyjaśnienia. Zostaliśmy zapewnieni, że wszyscy otrzymują wynagrodzenie. Firma odpowiedzialna za statystów obsługuje kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie i mogły zdarzyć się pojedyncze błędy czy opóźnienia. Jeśli zdarzają się nieprawidłowości, to bezwzględnie wymagamy ich naprawienia i działania zgodnie z zasadami" - zapewnił.
Dodał również, że stacja nie odpowiada bezpośrednio za dobór statystów, ale zapewnił, że zależy jej na tym, by mogli wykonywać swoją pracę w komfortowych warunkach. Jednocześnie podkreślił, że nagrania programów rządzą się swoimi prawami i np. nie można wychodzić do toalety poza wyznaczonym do tego czasem. Odniósł się też kwestii związanej z wynagrodzeniami. "Co więcej, już jakiś czas temu na wniosek Zarządu Telewizji Polsat została podjęta decyzja, że zostaną zwiększone stawki i zapewniony catering dla uczestników nagrań. Zależy nam na jak najlepszej współpracy z wszystkimi osobami zaangażowanymi w powstawanie naszych programów" - powiedział Tomasz Matwiejczuk.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
"Taniec z gwiazdami". Kto odpadł w półfinale? Aż dwie pary pożegnały się z programem!
Lawina komentarzy po metamorfozie w programie Rozenek. Reakcje widzów mówią same za siebie
Natalia Siwiec odrobaczyła córkę. Lekarka nie miała dla niej litości
Doda głęboko poruszona po obejrzeniu "Heweliusza". Padły mocne słowa
Niebywałe, kogo Anna Starmach spotkała w Mediolanie. Sama nie mogła w to uwierzyć
Karolak wygadał się dwa tygodnie po aferze. To powiedział Kaczorowskiej i Rogacewiczowi
Rozenek brutalnie szczerze o nieudanych programach. "Okazał się totalną katastrofą"
Tuż przed półfinałem "Tańca z gwiazdami" Kulesza wypaliła do Karolaka. "Nie umiesz tańczyć"
Rano Frycz mówiła o ślubnych planach, a wieczorem... Spójrzcie na dłoń Kosińskiego!