Drugi odcinek 11. edycji "Hotelu Paradise" udowodnił, że atmosfera w rajskiej willi od początku jest naładowana emocjami. Uczestnicy pokazali swoje prawdziwe oblicza. Okazało się, że jedni szukają bliskości, inni już muszą radzić sobie z konfliktami i próbą wyznaczania granic.
Zgodnie z zapowiedzią z poprzedniego odcinka już na początku poznaliśmy trzech nowych uczestników: Antona, Mikołaja i Kubę, którzy mają spędzić noc w pokoju Oli w związku z wylosowaną przez nią nagrodą. Pierwszym problemem, jaki pojawił się, gdy mężczyźni dotarli do pokoju kobiety, było za małe łóżko, które mogłoby pomieścić aż cztery osoby. Niedługo później Ola przyznała, że ta sytuacja jest dla niej bardzo niekomfortowa. Pierwsza wspólna impreza w hotelu, do której doszło przy basenie, okazała się iskrą zapalną dla relacji Natalii i Kuby. Podczas tańca mężczyzna zaczął przekraczać granice. - Rączka była na bioderku, już zbliżenie było dość solidne. No i tam troszkę sobie podjechałem. Zobaczyłem, na co sobie mogę pozwolić - komentował Kuba. Natalia szybko sprowadziła sytuację na ziemię. - Kubuś tak się do mnie zaczął dobierać na parkiecie. Przybliżał się. I tak średnio mi się to podobało - stwierdziła wprost. Jakiś czas potem później dowiedzieliśmy się, że wspomniana już noc we czwórkę w pokoju Oli okazała się nie lada wyzwaniem do tego stopnia, że jeden z uczestników zdecydował się... spać na podłodze.
Nie wszystkim jednak towarzyszyły spięcia. Magda i Tomek zaczęli budować coś, co może przerodzić się w trwałą relację. Już pierwsza noc spędzona razem pokazała, że między nimi iskrzy. - Powiem ci tak, ja wchodząc tu, byłem w bardzo pozytywnym szoku do Twojego pokoju - przyznał. Na co Magda odpowiedziała z humorem. - Czasami możesz powiedzieć, że to jest nasz pokój, ale nie za często, wiesz. Reakcja Tomka była natychmiastowa. - Ty jesteś p**********a! - rzucił wyraźnie rozbawiony.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!