W październiku 2024 roku informowano, że zakończyły się zdjęcia do nowego sezonu "Sanatorium miłości" który od lat jest jednym z ulubionych formatów widzów TVP. Tym razem program pojawi się w nowej odsłonie. Zmieniono m.in. lokalizację - zdjęcia powstały na Mazurach, a dokładniej w Mikołajkach. Na tym nie koniec zaskoczeń, bo przed uczestnikami postawiono jeszcze więcej wyzwań wymagających nie tylko sprawności fizycznej, ale także odporności na stres. To, co pozostało niezmienne, to uwielbiana przez uczestników prowadząca Marta Manowska. Właśnie ogłoszono, kto tym razem zjawi się w programie. Widzowie mają jednak pewne obiekcje.
Premiera siódmego sezonu "Sanatorium miłości" już 2 marca, więc widzowie już odliczają czas do emisji pierwszego odcinka. Niedawno wyjawiono pełną listę uczestników. Jak się okazuje, format wywołuje kontrowersje jeszcze przed premierą. Tym razem sympatycy zwrócili uwagę na uczestników zaproszonych do programu. W siódmej odsłonie show zobaczymy 6 seniorów i 6 seniorek. Więcej o tym, kto dokładnie znalazł się w programie, możecie przeczytać tutaj. Nie wszyscy przebywają jednak na stałe w Polsce. Mowa tu o Małgorzacie z Toskanii i Bogdanie z Australii. Małgorzata od prawie 40 lat mieszka we Włoszech, ale jak sama podkreśla, chce związać się z mężczyzną z ojczyzny. "Chcę faceta z Polski. Chcę łapać życie garściami" - czytamy w opisie Gosi na Instagramie. Z kolei Bogdan ma za sobą relacje z kobietami różnych narodowości. 'Bogdan, co prawda, nigdy nie miał żony, ale ma za sobą kilka związków, a wśród jego wybranek znalazły się m.in. dwie Filipinki, Peruwianka, Meksykanka, Japonka oraz dwie Tajki" - czytamy w wizytówce uczestnika na Instagramie. Widzowie show uważają, że produkcja nie powinna wybierać osób mieszkających poza Polską.
To już chyba trzecia osoba w tej edycji mieszkająca za granicą. Uważam, że to kiepski pomysł, bo mało kto na jesieni życia zmieni kraj zamieszkania.
Kolejna osoba z zagranicy, naprawdę w kraju nie można znaleźć kilku sympatycznych seniorów i seniorek do tego zadania? Przecież to z góry stracona sprawa.
Czy nie ma kandydatek z kraju?
- czytamy w komentarzach widzów. Zgadzacie się z tymi opiniami? W poprzednich edycjach show także pojawiali się uczestnicy niemieszkający na co dzień w Polsce, którzy nie zdecydowali się na przeprowadzkę. Pamiętacie Mariolę Baruk ze Stanów Zjednoczonych? Uczestniczka show nie miała zamiaru wracać do kraju, ale często odwiedza Polskę. "Czuję się dobrze tylko dlatego, że jeżdżę po Polsce. Nie siedzę w jednym miejscu, nie lubię siedzieć w jednym miejscu. Przy okazji byłam w Turcji i w Berlinie. Polska jest piękna, ale moim domem zostaną Stany, nie wrócę do Polski. Mogę przyjechać na dwa miesiące, ale już tęsknię za Stanami i za wnukiem" - podkreśliła. W programie wziął udział także Dariusz Kosiec, który na co dzień mieszka w Norwegii. Uczestnik matrymonialnego show TVP1 niedawno stanął na ślubnym kobiercu z Jolantą Kowal. Dariusz na co dzień pracuje w Norwegii i zależy mu, aby zdobyć emeryturę wyższą niż w Polsce.
18 lutego media obiegła smutna wiadomość o śmierci Wiesi z "Sanatorium miłości". Wiesława wzięła udział w drugiej edycji programu. Informacje o jej odejściu potwierdziła także Telewizja Polska. "Smutna wiadomość dla wszystkich, którzy pokochali jej uśmiech, energię i niezwykłą charyzmę. Wczoraj odeszła Wiesława Judek. Nasza niezapomniana Wiesia z drugiej edycji Sanatorium miłości TVP. Kto ją znał, ten wie, że miała w sobie coś, co przyciągało ludzi – pogodę ducha, błysk w oku i gotowość na nowe przygody. Była kobietą, która udowadniała, że życie można smakować na własnych zasadach, bez względu na wiek. Dziękujemy, Wiesiu, za twoją radość, szczerość i otwarte serce" - napisano w pożegnalnym poście. 20 lutego rodzina i przyjaciele pożegnali Wiesię. Na uroczystości pojawili się także uczestnicy programu. Jeden z nich zdobył się na wyjątkowy gest. Więcej przeczytasz tutaj: Pogrzeb Wiesi z "Sanatorium miłości". Wzruszające, na co zdobył się jeden z uczestników
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!