Ślub był w zasadzie jedynym momentem kiedy Piotr i Agata nie pałali do siebie niechęcią. Problemy zaczęły pojawiać się już podczas podróży poślubnej, a po powrocie do kraju było tylko gorzej. Małżeństwo nie przetrwało eksperymentu. Tuż po programie Piotr opowiedział o swoich odczuciach. W wywiadzie z TVN zdradził m.in., że planuje zachować nazwisko swojej żony. Padło również kilka słów o samej Agacie. Nie trzeba było długo czekać na jej odpowiedź.
Agata jeszcze raz podkreśliła, że nie chce, by Piotr pozostał przy jej nazwisku. "Jestem bardzo przeciwna, ale nie mam na to wpływu" - pisała podczas ostatniej sesji Q&A na Instagramie. Jedna z internautek zadała uczestniczce pytanie na temat relacji z Piotrem poza kamerami. "Jaki był twój mąż z programu? Produkcja pokazała go jako człowieka spokojnego. Co ty o tym sądzisz?" - czytamy. "Do rany przyłóż, jak wszystko szło po jego myśli, a obrażone dziecko, jak się z nim nie zgadzałam. Wieczne napięcie i dziwna energia" - podsumowała. Agata wyznała także, że po programie od razu rozpoczęła terapię. Uczestniczka liczy na szybki rozwód i ma nadzieję, że pomoże jej to definitywnie zamknąć ten trudny rozdział. W tym wszystkim znalazła jednak jeden plus. Eksperyment pokazał jej, że ma świetną intuicję i że to właśnie w trudnych sytuacjach wychodzi, komu można ufać.
Swoimi przemyśleniami na temat finału podzieliła się Anita z trzeciej edycji matrymonialnego show. Kobieta do tej pory tworzy szczęśliwy związek z Adrianem. Jak zauważa, problemów w nowej odsłonie było co najmniej kilka. Według niej jednym z większych było to, że specjalistki wybrane do programu nie były w odpowiednim stopniu zaangażowane. "Powinno być więcej rozmów na temat ich gotowości do małżeństwa i otwartości na zmiany" - pisała. Za taki stan rzeczy bardziej obwinia produkcję, która powinna zapewnić ekspertkom nieco lepszy wgląd w poszczególne relacje. ZOBACZ TEŻ: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Kamil zabrał głos po wywiadzie Asi. Ma do zarzucenia jedno