Piekło zamarzło. Na finale 15. edycji "Tańca z gwiazdami" doszło do przełomu i stało się coś, co wydawało się niemożliwe. Edyta Górniak po wieloletnich kłótniach z Dodą, pogodziła się z nią. Tuż po tym jak diwa zaśpiewała jeden ze świątecznych hitów ze swojej nowej płyty i zeszła ze sceny, w przerwie reklamowej wpadła sobie z Rabczewską w ramiona. Jak do tego doszło? - Doda podeszła do Edyty za kulisami i pogratulowała jej pięknego występu. Edytę zamurowało, ale nie myślała długo, zatrzymała ją i pierwsza wyciągnęła do niej rękę na zgodę. Nie kryła przy tym wzruszenia - mówi nam świadek zdarzenia.
Zaproszenie do jednego programu Edyty Górniak i Dody okazało się strzałem w dziesiątkę. A jeszcze dzień wcześniej osoba z produkcji nie ukrywała, że osoby pracujące przy show chciały tym posunięciem namącić. - Niektórzy z produkcji spodziewają się kolejnej afery, co jest oczywiście wszystkim na rękę, by pisano jak najwięcej o finale "Tańca z gwiazdami". Z tego powodu nie zapowiadano zaproszenia Dody na widownię, by zaskoczyć Edytę i wszystkich. Znając panie, to przez taką niespodziankę może wyjść kwas. Pewnie specjalnie nie będzie patrzyła w jej stronę, ale jak na siebie wpadną przypadkiem? -zastanawiał się nasz informator. Patrząc na to, że panie się pogodziły, jedno jest pewne. Głośno o finale "Tańca z gwiazdami" i tak będzie!
Przypomnijmy, że gdy panie rok temu spotkały się podczas konferencji przed festiwalem w Sopocie, Górniak nie chciała podać Dodzie ręki. - Wyciągnęłam do niej rękę publicznie kilka razy, wyśmiała to. Nie mam ruchu. Myślę, że ona po prostu lubi ogień, lubi afery, to jest jej natura (...). Jak się włączy kamery, ona po prostu musi kąsać. Wybrała sobie mnie, bo lubi to robić - tłumaczyła później diwa dla Świata Gwiazd. Żadna z nich nie była bez winy, bo obie sobie regularnie docinały. Przed laty diwa pozwoliła sobie u Kuby Wojewódzkiego nazwać Dodę... krową. Piosenkarka nie pozostała jej dłużna. Gdy w 2008 roku transmisja występu Rabczewskiej na festiwalu w Sopocie została w pewnym momencie przerwana ze względu na fatalne warunki atmosferyczne, postanowiła dopiec starszej koleżance w jednym z wywiadów. "Edzia przegryzła kable", mówiła Doda i obwiniła piosenkarkę o... "zawirowania psychiczne". Nic dziwnego, że Górniak nie chciała z nią pracować, gdy plotkowano, że Rabczewska ma szansę, by dołączyć do "The Voice of Poland" w czasie, gdy sama była tam jurorką. - Jeśli będzie tak, jak mówi prezes TVP, i Doda zostanie trenerem, to z bólem serca rozstanę się z programem. Nie mogę niestety pracować z kimś, kto mąci i psuje atmosferę. Jestem profesjonalistką i w pracy cenię sobie komfort i spokój - stwierdziła gorzko w "Fakcie".