Niedawno na antenę Polsatu powróciła uwielbiana przez widzów "Awantura o kasę". Prowadzącym, podobnie jak kilkanaście lat temu, jest Krzysztof Ibisz. Formuła programu polega na tym, że trzy drużyny walczą o awans do finału, w którym najlepsza z nich mierzy się z Mistrzami. W ostatnim odcinku teleturnieju załoga czempionów nie popisała się jednak wiedzą. Odpadli na pytaniu dotyczącym bułki.
"Awantura o kasę" to jeden z najbardziej emocjonujących teleturniejów. Czasem kapitanowie drużyn naprawdę dają się ponieść w trakcie licytacji. Podczas jednego z pytań w puli znalazło się ponad 25 tysięcy złotych. Wylicytowała je drużyna Mistrzów. Niestety, nie byli w stanie podać prawidłowej odpowiedzi, pomimo iż matematyczna zagadka, z którą musieli się zmierzyć, nie należała do skomplikowanych.
Bułka z szynką kosztuje 6,40 zł. Szynka jest droższa od bułki o 6 złotych. Ile kosztuje bułka?
- brzmiało pytanie. Mistrzowie nie potrafili przeprowadzić obliczeń, które doprowadziłyby ich do prawidłowej odpowiedzi, poprosili więc o podpowiedź. Niestety, ta również nie na wiele się zdała. Ostatecznie uznali, że bułka kosztowała 30 groszy. Była to błędna odpowiedź i finaliści stracili sporo pieniędzy. Prawidłowy wynik to 20 groszy. Finalnie to drużyna Niebieskich, która mierzyła się z Mistrzami w finale, okazała się lepsza i to oni zajmą ich miejsce w następnym odcinku.
To nie pierwszy raz, kiedy bułka staje uczestnikom teleturnieju na drodze o wielkie pieniądze. Waldemar Jabłoński, który występował w "Milionerach" w 2000 roku, został zapytany o to, ile nacięć ma kajzerka. Zdaniem mężczyzny ten typ bułki ma cztery nacięcia. Odpowiedź została jednak uznana za błędną. Zawodnik postanowił odezwać się do producentów programu, gdyż był przekonany o swojej racji. "Doszedłem do 500 złotych, gdy otrzymałem pytanie 'ile nacięć ma kajzerka?'. Odpowiedziałem, że cztery. Zdaniem komputera - pięć. Nie zgadzałem się z tą odpowiedzią. Ale byłem zmuszony przerwać grę. W domu jeszcze raz przestudiowałem materiały źródłowe i upewniłem się, że to ja miałem rację, a nie komputer - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Niestety jego odwołania nie przyniosły skutku i pan Waldemar podjął poważniejsze kroki. Proces zakończył się jednak wygraną twórców programu.