"Sprawa dla reportera" gości na antenie telewizyjnej Jedynki od ponad 40 lat. Jej gospodynią od samego początku jest Elżbieta Jaworowicz. Jak pokazał ostatni odcinek interwencyjnego programu, nawet jej, pomimo dekad doświadczenia, zdarzają się wpadki. Dziennikarka dopuściła się pomyłki, która może być brzemienna w skutkach.
W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" jeden z poruszanych tematów dotyczył kobiet od niemal dwudziestu lat walczących o odzyskanie ziem utraconych w wyniku scalenia gruntów. Pomimo iż dokumenty oraz orzeczenia sądów jednoznacznie wskazują na rację kobiet, spór nadal nie został rozwiązany. Elżbieta Jaworowicz postanowiła osobiście przyjrzeć się sprawie. Dziennikarka wraz z ekipą telewizyjną udała się na miejsce, gdzie rozmawiała z poszkodowanymi kobietami oraz mieszkańcami wsi. Niestety, podczas jednego z ujęć doszło do poważnego zaniedbania. Reporterka bowiem niechcący pokazała przed kamerą kartkę, na której wyraźnie widoczne były dokładne adresy oraz numery telefonów bohaterek materiału. W efekcie zostały one narażone na potencjalne niebezpieczeństwo. Widzowie programu z łatwością mogli zapoznać się z ważnymi danymi dotyczącymi uczestników dyskusji.
Dane takie jak imię, nazwisko oraz adres zamieszkania są chronione przez przepisy RODO. Ujawnienie ich, w tym przypadku telewidzom, może grozić pociągnięciem do odpowiedzialności karnej. W tym przypadku Elżbiecie Jaworowicz może grozić kara grzywny, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat trzech. Za udostępnienie danych osobowych, urząd zajmujący się ochroną danych osobowych może z kolei nałożyć karę w wysokości do dziesięciu lub 20 mln euro. "Za nieprzestrzeganie zasad ochrony danych osobowych ustawa o ochronie danych osobowych przewiduje odpowiedzialność karną (art. 49 – art. 54a). Przykładowo, za udostępnienie danych osobom nieupoważnionym grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat lub do roku, jeśli sprawca działa nieumyślnie" - czytamy na stronie giodo.gov.pl.