W czwartkowym wydaniu gośćmi "Debaty dnia" byli Michał Szczerba z KO, Miłosz Motyka z PSL, Grzegorz Płaczek z Konfederacji i Dariusz Stefaniuk z PiS, a w programie poruszono takie tematy, jak sytuacja na wschodniej granicy i wojna w Ukrainie. Tym razem to jednak nie gorące dyskusje sprawiły, że wydanie było nietypowe, a problemy Agnieszki Gozdyry z... telefonem.
Zaczęło się w momencie, gdy głos w programie zabierał Michał Szczerba. Nagle w tle można było usłyszeć dźwięki pochodzące z telefonu, który, jak się okazało, należał do Agnieszki Gozdyry. Prowadząca natychmiast próbowała opanować sytuację. - Przepraszam bardzo, mój telefon oszalał - powiedziała. Udało jej się temu zaradzić jednak tylko na chwilę, bo zaraz sytuacja się powtórzyła. Znów doszło do zakłóceń. - Pani redaktor social media sprawdza - zażartował Grzegorz Płaczek. Prowadząca była coraz bardziej zestresowana. - Przepraszam państwa. Przepraszam, teraz ja krzyknę na siebie - mówiła, próbując wyciszyć telefon, jednak cały czas słychać było dźwięki.
Myślę, że jesteśmy w historycznym wydaniu tego programu. Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji. Jeszcze nigdy nie widziałem pani redaktor w takim zakłopotaniu
- chciał rozładować atmosferę Płaczek. Gozdyra bezskutecznie próbowała wyciszyć telefon. - To Pegasus, źli ludzie! - żartowali politycy w studio.
W końcu Agnieszka Gozdyra opuściła studio. - Wydawca mi powiedział właśnie, żebym poszła do kąta. I ma rację - powiedziała i wstała, po czym zniknęła na chwilę z wizji. - Proszę kontynuować, mnie nie ma - dodała jeszcze.
Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiego spotkania, żeby pani redaktor wyszła. Posłowie wychodzili, ale pani redaktor nigdy. Będzie niezła setka
- żartowali Płaczek i Stefaniuk. Po tym, jak prowadząca wróciła, powiedziała. - Zostałam ukarana (...) Mam telefon zawsze przy sobie, bo jest moim narzędziem pracy, ale dzisiaj mi oszalał zupełnie. Po tym, jak Michał Szczerba mógł w końcu skończyć swoją wypowiedź, jeszcze raz odniosła się do całej sytuacji: - Przepraszam. Byliście państwo świadkami złośliwości rzeczy martwych, z którą ja się nie spotkałam chyba przez ostatnią dekadę. Coś takiego mi się nie przytrafiło jeszcze, ale to pewnie będzie później gdzieś tam krążyć. Zróbmy krótką przerwę. Myślę, że mojemu telefonowi też się to przyda - powiedziała. Screeny z całej sytuacji w programie znajdziecie w galerii na górze strony.