W dziesiątej edycji programu "Rolnik szuka żony" nie zabrakło zaskoczeń. W randkowym show fani mogli poznać Sarę. Była kandydatką Artura. Para od razu wpadła sobie w oko. Pojawiały się nawet konkretne plany na przyszłość, była mowa o ślubie. Jak się okazało, w finalnym odcinku wszystko legło w gruzach. Widzowie dowiedzieli się o rozstaniu Sary i Artura. Co ciekawe, rolnik stwierdził, że to uczestniczce zależało za bardzo. Na szczęście, Sara wyniosła z programu także pozytywne doświadczenia. Do dziś ma kontakt z pozostałymi kandydatkami Artura, z którymi regularnie się widuje. Nie brakuje jej również wielbicieli. Wśród nich pojawiła się znajoma twarz.
Sara z programu "Rolnik szuka żony" regularnie działa w mediach społecznościowych. Uczestniczka zdobyła aż kilkadziesiąt tysięcy fanów, którzy nie szczędzą miłych słów pod postami. Ostatnio wśród komentujących pojawił się bohater innego show. Marcin Wichrowski dał się poznać w drugim sezonie programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Jego małżeństwo z Agnieszką Antosik nie przetrwało próby czasu. Uczestnik na co dzień zajmuje się florystyką. Podobnie jak wielu internautów, ostatnio był zachwycony fotografią Sary. Nie zostawił po sobie żadnego słowa, nie omieszkał się jednak dodać emotkę płomienia. Nie da się ukryć, że jest to bardzo wymowny znak. Myślicie, że ta dwójka pasuje do siebie? Po więcej zdjęć Sary z programu "Rolnik szuka żony" zapraszamy do naszej galerii na górze strony.
Fani zastanawiali się, czy Artur znalazł już swoją drogą połówkę. Niektórzy internauci podejrzewali, że mężczyzna związał się ze swoją inną kandydatką. Mowa o Oli, która początkowo została odrzucona. W końcu głos postanowiła zabrać Sara, która raz na zawsze zakończyła temat. - Kochani, mam zgodę Oli, więc wam na to odpowiem. Słyszałam już przeróżne opinie na ten temat. Ola jest obecnie w szczęśliwym związku i nie, nie z Arturem - powiedziała na InstaStories. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ. ZOBACZ TEŻ: "Rolnik szuka żony". Sara przeszła spektakularną metamorfozę. Po długich lokach nie ma śladu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!