Od październikowych wyborów parlamentarnych w mediach nie brakuje doniesień, że w TVP atmosfera przypomina tę z Titanica. Coraz więcej pracowników stacji rezygnuje z etatów, a część nagle poszła na zwolnienia lekarskie. Gazeta.pl ujawniła też, że w Telewizji Polskiej trwa wojna domowa. Co na to TVP? "Wiadomości" postanowiły zrobić materiał, który ma zaprzeczać tym pogłoskom. Jak wyszło? Absurdalnie.
Pamiętacie scenę z "Misia" Stanisława Barei, w której Wacław Jarząbek, trener drugiej klasy, zachwala prezesa, mówiąc do zamkniętej szafy, w której ukryty jest dyktafon? Śpiewa przy tym "Łubu dubu Łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu. Niech żyje nam" i tłumaczy się z nieobecności spowodowanej chorobą. Zapnijcie pasy, bo TVP postanowiło zrobić materiał, który przypomina ową scenę.
Ale od początku. W jednym z najnowszych wydań "Wiadomości" TVP próbowano zrobić materiał na temat Szlachetnej Paczki. "Przypadkiem" jednak materiał wyszedł o czymś zupełnie innym, bo o pracy w redakcji "Wiadomości". Zainscenizowano kolegium, pokazano newsroom, a pracownicy TVP w samych superlatywach opowiadali o pracy w Telewizji Polskiej i o swoich kolegach po fachu.
Redakcja jest bardzo silna i jest jak stal. Ona jest bardzo mocno zahartowana w bojach. Ja jestem dumny z tych ludzi, że wspólnie od lat mówimy głosem, który jest bardzo mocno krytykowany przez polityków, ale jest głosem milionów. Ale trudno. Drodzy politycy, nie jesteśmy dla was. Jesteśmy dla państwa, dla naszych widzów - zapewniał Marcin Tulicki, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Niezamierzonych inspiracji "Misiem" było więcej. Niczym trener Jarząbek Bartosz Łyżwiński tłumaczył swoją absencję na antenie 'Wiadomości". Wyjaśniano, że nabawił się sportowej kontuzji, "dyskretnie" odwołując się przy tym do plotek o epidemii L4 w TVP. To nie koniec Adrian Borecki opowiadał z uśmiechem na ustach, że często śpiewa w redakcji. - Koledzy mają mnie dość, no ale muzyka jest dobra na wszystko i pozwala się odstresować w tym wirze, często bardzo poważnych, informacji - mówił pełen entuzjazmu.
Myślicie, że to koniec tej "karuzeli śmiechu"? Otóż nie. W materiale "Wiadomości" pojawił się bohater drugiego planu, a był nim... Jarosław Kaczyński. Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, by zauważyć, że niemal na każdym ujęciu w tle widoczne były telewizory, a na nich wyświetlano wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. Przypadek? Nie sądzę. Więcej zdjęć materiału znajdziecie w galerii na górze strony.