Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami, a do niespodziewanych sytuacji może dojść właściwie w każdej chwili. Choć prowadzący programów śniadaniowych są teoretycznie przygotowani na takie sytuacje, nie zawsze wiedzą, jak zareagować. Świadkami podobnego momentu byli widzowie "Pytania na śniadanie" w odcinku wyemitowanym 10 grudnia. Powodem był - chyba nie do końca przemyślany - dowcip Aleksandry Grysz.
Aleksandra Grysz jest dobrze znana widzom śniadaniowego programu TVP. W "Pytaniu na śniadanie" zajmuje się prowadzeniem segmentu o nazwie "Czerwony dywan", w którym przedstawia bieżące wydarzenia ze świata show-biznesu. W niedzielnym odcinku Grysz nawiązała do historii Michała Koterskiego, który kilka dni wcześniej świętował dziewięciolecie pozostania w trzeźwości. - Gratulujemy i cieszymy się oczywiście z jego wielkiego sukcesu i alkoholu nie polecamy nikomu w żadnych ilościach - zaczęła reporterka "Czerwonego dywanu". Po chwili zwróciła się do prowadzącej śniadaniówkę Izabelli Krzan. - Bo nie wiem, czy wiesz, w jaką część ciała idzie alkohol? - spytała. - W każdą... - odparła nieco zbita z tropu Krzan.
W uda. Wóda! - spuentowała rozbawiona Grysz.
Prowadząca "Pytania na śniadanie" zaniemówiła. A na wielokrotne pytania Grysz, czy zrozumiała żart, odpowiedziała jedynie krótkim pomrukiem. Do dyskusji włączył się Tomasz Kammel, który przyznał, że nie usłyszał początku dowcipu. Reporterka "Czerwonego dywanu" powtórzyła, a Kammel chyba nie za bardzo wiedział, jak zareagować. - Aha - odparł krótko.
Od tygodni mówi się o tym, że w Telewizji Polskiej mają nastąpić przetasowania związane ze zmianą rządzącej partii. Atmosfera w stacji nie jest ponoć najlepsza, zwłaszcza że pojawia się coraz więcej spekulacji na temat zwolnień. Jak udało nam się ustalić, z pracą ma pożegnać się m.in. kilka osób związanych z "Pytaniem na śniadanie". Mowa tu o Idzie Nowakowskiej, Małgorzacie Opczowskiej, Tomaszu Wolnym oraz Annie Popek. Więcej na ten temat przeczytasz w tym artykule.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!