Matteo Brunetti dał się poznać szerzej publiczności jako uczestnik szóstej edycji "MasterChefa" w TVN. A że kucharz pochodzi z Włoch, zapytaliśmy go o ocenę - wydawałoby się włoskiego - dania Kazimierza Marcinkiewicza, którym ostatnio pochwalił się w sieci. Według naszego eksperta, to co polityk zaserwował swojej ukochanej Martynce, nie zbliżyło się w ogóle do pysznych potraw z jego stron i z jego krajem nie ma nic wspólnego.
Choć Kazimierz Marcinkiewicz nie pokazuje w sieci wspólnych zdjęć z ukochaną, którą nazywa pieszczotliwie Martynką, to regularnie o niej wspomina. "Tylko 20 minut trwa przygotowanie wyśmienitej pasty z pomidorami. Martynka, która jest mistrzem kuchni, ale też smakoszem wyjątkowym, potwierdziła moje umiejętności. Teraz chodzę dumny jak paw" - napisał w poniedziałek pod zdjęciem dania, które ostatnio przygotował dla narzeczonej. Według włoskiego kucharza, polityk musi podszkolić swoje umiejętności, jeśli chce zaimponować szerszej publiczności - a szczególnie Włochom - i nie narazić ukochanej na niestrawność. Na razie nie ma się z czego cieszyć.
Patrząc na ten makaron, zastanawiam się - szczerze mówiąc - czy to naprawdę jest makaron? Wątpię, by jakikolwiek Włoch był dumny z tego. Włoskie babcie nie byłyby z tego dumne. Raczej by zawału dostały, więc lepiej, by tego nie widziały. Na pewno jest dobra intencja, bo z pomidorów i listków bazylii zostało zrobione serduszko. Można wnioskować, że zostało to zrobione z sercem, ale jednak warto się bardziej przyłożyć, tym bardziej, jak gotujemy dla ukochanej osoby - powiedział Plotkowi Matteo Brunetti.
Co poszło nie tak i nad czym w przyszłości powinien popracować Kazimierz Marcinkiewicz? Finalista "MasterChefa" śpieszy z pomocą. - Zmienić w tym trzeba koniecznie wszystko. Od makaronu, który jest widocznie rozgotowany, po sos, który przede wszystkim powinien być cały wymieszany z makaronem. Nie można go tak tylko trochę chlapnąć na środek. Tego sosu powinien być dużo, dużo więcej. Na zdjęciu widać, że tam jest w nim głównie cebula, a nie pomidor. Cebula zaś powinna być tylko lekkim dodatkiem do sosu pomidorowego i posiekana dużo drobniej, podsmażona na oliwie. Można do tego dodać czosnek. Śmiem wątpić, czy to w ogóle świeży cały pomidor, czy przypadkiem nie jakiś koncentrat, czy gotowa passata pomidorowa, bo nie widać tam kawałków pomidora. Polecam używać świeżych pomidorów, by z nich zrobić naturalny, pyszny sos - mówi nam Brunetti.
Jego wskazówki nie kosztują wcale więcej czasu i wysiłku. Póki co - w ocenie Matteo - Kaz naraziłby się samej Magdzie Gessler i na razie Marcinkiewiczowi daleko do tytułu mistrza kuchni. - W ten sposób, o którym mówię, można zrobić danie na tip-top w przeciągu 15, maksymalnie 20 minut. To dziecinne proste. Trzeba się tylko trzymać podstaw. Dopiero tak przygotowane danie można powiedzieć, że przejdzie przez żołądek do serca. Myślę, że Magda Gessler w "MasterChefie" w tym przypadku by rzuciła talerz z tak nieapetycznie zrobionym daniem na podłogę. Jakby co, to mam dużo przepisów do polecenia bardzo prostych. Jest z czego się nauczyć - podsumowuje poproszony przez nas o komentarz Matteo Brunetti. Myślicie, że Kazimierz Marcinkiewicz weźmie sobie jego słowa do serca i wkrótce zaskoczy nas ulepszoną wersją swojego dania dla ukochanej Martynki? Zdjęcia narzeczonej Marcinkiewicza znajdziesz w galerii na górze strony.