Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak są jedną z najbardziej rozpoznawalnych par ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Małżonkowie wzięli udział w trzeciej edycji programu i już od ponad pięciu lat tworzą szczęśliwy związek. Uczestniczka matrymonialnego eksperymentu jest bardzo popularna na Instagramie. Ostatnio poruszyła tam ważny temat.
Anita Szydłowska zgromadziła na Instagramie ponad ćwierć miliona obserwujących. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zapytała ostatnio fanki, czy uważają, że partner kobiety powinien być obecny przy porodzie. Jednocześnie dodała, że Adrian dwukrotnie towarzyszył jej na porodówce.
Adrian dwukrotnie był obecny na sali przy narodzinach naszych dzieci. Z perspektywy czasu - nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Dla nas była to naturalna decyzja. Towarzyszenie w najważniejszym wydarzeniu i możliwość wspólnego przeżywania na pewno jest niesamowicie zbliżającym doświadczeniem. Pamiętam falę miłości i wzruszenia w tym momencie. Obecność partnera jest też wsparciem psychicznym i fizycznym - napisała Anita.
Szydłowska dodała także, że w pełni rozumie też kobiety, które mają odmienne zdanie. "Znam jednak kilka kobiet, które wolały inne rozwiązania. Z własnej woli nie chciały obecności nikogo przy porodzie, twierdząc, że to zbędny dodatkowy balast. Wiadomo też, że wielu facetów po prostu wymięka na samą myśl o takim porodzie i zamiast pomóc - sami mogą zaszkodzić swoim zachowaniem" - stwierdziła.
Pod postem Anity pojawiło się mnóstwo komentarzy. Duża część obserwatorek podzielała opinię uczestniczki "Ślubu od pierwszego wejrzenia". "Nie wyobrażam sobie, żeby przy narodzinach naszego syna mój partner był nieobecny. Jesteśmy dla siebie wsparciem w każdej sytuacji. Jego pomoc i obecność była dla mnie nieoceniona", "To ogromne wsparcie, nie wyobrażam sobie inaczej. Na pewno nie psuje więzi, sądzę, że nawet wzmacnia" - twierdziły internautki. Znalazły się jednak także głosy przeciwne. "Oj nie. Za darmo bym nie chciała obecności ojca dziecka. Dla mnie było to tak intymne wydarzenie, że nie wyobrażałam sobie więcej osób niż minimum konieczne fachowców", "W życiu! Sama nie chciałabym tego widzieć od drugiej strony, więc nie zafundowałabym tego mężowi, który później też mógłby inaczej patrzeć na to wszystko" - czytamy w niektórych komentarzach.