Program "Wiza na miłość" cieszy się niesłabnącym powodzeniem w Stanach Zjednoczonych. Idea jest prosta - uczestnicy podróżują tysiące kilometrów, aby spotkać się ze swoimi partnerami i w ciągu trzech miesięcy podjąć decyzję, czy chcą się pobrać. W ciągu 90 dni liczonych od przekroczenia granicy celem jest zbudowanie stabilnego związku, który zakończy się ślubem i zapewni im wizę. Format przyciąga przed ekrany rzesze widzów. W czwartym sezonie bohaterami są m.in. Debbie i Oussama. 67-latka poznała 24-latka w internecie. Zaczęli wymieniać wiadomości i połączyło ich uczucie. Po sześciu miesiącach rozmów online, Debbie wsiadła w samolot i poleciał do Maroka - rodzinnego kraju Oussamy - aby po raz pierwszy spotkać się z nim osobiście.
"Wiedziałam, że Oussama jest młodszy, ale nie wiedziałam, o ile, dopóki nie spotkaliśmy się osobiście" - wyznała producentom. "Na początku powiedziałam: Słuchaj, Oussama, nie mogę tego ciągnąć. Jesteś za młody. Ale dał mi do zrozumienia, że nie chodzi o wiek, tylko głębszy poziom wzajemnego zrozumienia". Po dwóch podróżach do Maroka, Oussama poprosił Debbie, aby przeprowadziła się za granicę i została jego żoną. W programie śledzimy, jak potoczyły się ich losy.
Debbie ma również dorosłego syna Juliana, który nie jest zachwycony wybrankiem matki. "Kiedy powiedziałam Julianowi, że przeprowadzam się do Maroka, aby poślubić Oussamę, wściekł się - wyznała 67-latka. - Myśli, że mnie wykorzysta i że zgubię się gdzieś na Saharze czy coś".
Choć kobieta przeniosła się do Maroko, po jakimś czasie między nią a ukochanym zaczęło się psuć. Oussama powiedział Debbie, że powinna wrócić do Stanów. "Wierzyłam ci na słowo, że mnie kochasz i mieliśmy się pobrać, a teraz mówisz mi, że nie zamierzasz się ze mną ożenić?" - zapytała Debbie, dodając, że "przeniosła góry" i skrzywdziła swoje dzieci, aby przenieść się do Maroka. Jak potoczyły się ich dalsze losy? Program "Wiza na miłość" można oglądać w niedziele o 12.00 w kanale TLC oraz w Playerze.