Elżbieta Jaworowicz od lat niesie pomoc i wspólnie z ekipą programu "Sprawa dla reportera" przemierza Polskę. W jednym z odcinków programu doszło do niecodziennej sytuacji. Mieliśmy okazję poznać panią Agnieszkę, która otrzymała miano wiecznej studentki. Kobieta obecnie znajduje się w kryzysie bezdomności. Ma również do spłacenia zaległy kredyt studencki.
Pani Agnieszka rozpoczęła studia na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi w wieku 26 lat i do tej pory nie uzyskała dyplomu. Kobieta została wyrzucona z uczelni tuż przed ukończeniem szóstego roku. Tłumaczyła, że skreślono ją z listy studentów nie dlatego, że nie chciało jej się uczyć, a dlatego, że była w ciężkiej sytuacji psychicznej. Mierzyła się z depresją.
'Sprawa dla reportera' fot. YouTube/Fifa Players Evolution
Pełnomocnik pani Agnieszki powiedział, że uczelnia zadecydowała o wyrzuceniu studentki, ponieważ nie nadaje się na wybrany kierunek. Zastanawiano się, dlaczego takie stwierdzenie padło dopiero na szóstym roku. Prywatne studiowanie medycyny nie należy do najtańszych. Rocznie jest to koszt około 40 tysięcy złotych. Pani Agnieszce w utrzymaniu pomagał ojciec, lekarz. Kobieta podjęła radykalne kroki i napisała list do prezydenta Andrzeja Dudy. Opisała w nim, że została brutalnie potraktowana przez uczelnię.
Pani szuka winnych wszędzie dookoła - skwitował profesor Krzysztof Bielecki.
Po tych słowach dołączyła się ekspertka Edyta Pagel, która stwierdziła, że na uczelniach jest wielu studentów w gorszej sytuacji, którym udaje się skończyć studia.
To, że ma się ojca chorego i się nim opiekuje jest najlepszym wskazaniem dla przyszłego lekarza - wtrącił się Piotr Ikonowicz.
'Sprawa dla reportera' fot. YouTube/Fifa Players Evolution
Doszło do niekończącej się kłótni. Zgromadzeni goście nie mogli przestać przekrzykiwać siebie nawzajem.
Błąd zrobił rektor, że nie przerwał tego po drugim roku studiów - dodała Edyta Pagel.
Z kolei mecenas Piotr Kaszewiak zwrócił uwagę na to, że każdemu studentowi zdarzają się porażki. Można nie zdać egzaminu, tym bardziej, jeśli łączy się pracę ze studiami, ale to, że pani Agnieszka studiuje od 22 lat i uważa, że świat się na nią uwziął, jest według niego irracjonalne.
Można studiować za pieniądze, ale nie można kupić dyplomu. (...) Aktem miłosierdzia to można komuś dać zasiłek, a nie dyplom skończenia studiów - podsumował na koniec Zbigniew Girzyński.
Wygląda na to, że zgłoszenie się do programu nic nie wskórało, a jedynie zaostrzyło konflikt.