Asia Dyrkacz dała się poznać widzom "Sanatorium miłości" jako żywiołowa i inteligentna kobieta. 62-latka od lat 80. mieszkała w USA. Jej droga do sukcesu zawodowego była dosyć wyboista, a w pewnym momencie kobieta wpadła w alkoholizm, a w jej życiu pojawiły się też narkotyki. Po latach wyszła z nałogu i założyła fundację dla osób uzależnionych od alkoholu. Pomimo że Dyrkacz jest jedną z najbardziej lubianych bohaterek piątego sezonu "Sanatorium miłości", to nie omija jej również krytyka.
Na nieprzychylne komentarze widzów zdecydowała się odpowiedzieć w poście na facebookowej grupie dla fanów programu. Podkreśliła, że reality show nie jest reżyserowane, a reakcje bohaterów zawsze są naturalne.
Zapewniam was, że nikt z produkcji nigdy nam nie sugeruje co mamy mówić lub jak się mamy zachować. Wszystko, co widzicie i co się dzieje wynika z naszych decyzji i osobowości, chociaż oczywiście nie mamy wpływu na wybrane sceny. Każdy, kto ogląda ten program ma prawo do własnej opinii i wypowiedzi, ale jest nam bardzo przykro jeżeli są one bardzo agresywne i wulgarne. Spróbujcie postawić się w naszej sytuacji, jakbyście się czuli gdyby was tak traktowano z hejtem.
Widzowie często zarzucają twórcom "Sanatorium miłości", że do programu nie zapraszają emerytów z mniejszych miejscowości. Joanna wyjaśniła, dlaczego takie osoby nie biorą udziału w castingach do reality show. Powody, jej zdaniem, są dosyć prozaiczne.
Przede wszystkim osoby które są wybrane do tego programu nie mają nic wspólnego z ich zasobem finansowym. (...) Często jest wspominane, dlaczego nie ma emerytów ze wsi lub małych miasteczek. Nagrywanie tego programu było jedną z najpiękniejszych przygód w moim życiu, ale jednocześnie był to bardzo intensywny czas, od rana do wieczora. Naprawdę, uwierzcie mi, że trzeba dobrej kondycji fizycznej, emocjonalnej i jednocześnie czuć się swobodnie w codziennych wywiadach przed kamerami.
Śledzicie piąty sezon "Sanatorium miłości"?