Finał "40 kontra 20" przyniósł ostateczne decyzje panów. Obaj uczestnicy postawili na młodsze kandydatki z grupy "dwudziestek". Tom Grabowski na końcu wybrał Amirę, a Tomasz Zarzycki - Kasię. Zakochani szybko zdecydowali się na wspólne zamieszkanie. Tuż po zakończeniu drugiej edycji stało się jednak jasne, że żadna z tych par nie przetrwała do dziś. Kasia zdążyła już nawet przyznać, że jest szczęśliwa w związku z kimś innym i założyła rodzinę. Co ciekawe, sami panowie nie darzyli się w programie zbytnią sympatią. Teraz Tom powiedział więcej o konflikcie.
46-letni dziś Tom i 30-letni Tomek już podczas nagrywania programu weszli w konflikt. Młodszemu uczestnikowi nie podobało się to, jak starszy traktuje kobiety. Postanowił powiedzieć mu o tym wprost, wręczając kopertę podczas "ceremonii chaosu". Po odczytaniu wyznania młodszego kolegi, Tom się wściekł, a nawet wyprosił go z willi. Więcej na ten temat mogliście przeczytać TUTAJ.
Program był nagrywany niemal dwa lata temu, a emocje powinny już opaść. Ostatnio Tom wyjaśnił, jak obecnie wyglądają męskie relacje. Na pytanie "jakie zachowania rywali zaskoczyły was najbardziej", odpowiedział:
My z Tomkiem dzisiaj żyjemy bardzo fajnie, natomiast w programie było różnie, było ciężko. Ja jestem zdania, że faceci powinni się trzymać razem, bo to jest męska solidarność i ja to rozumiem. A Tomek nie do końca się tak zachowywał i grał trochę przeciwko mnie - powiedział Tom w rozmowie dla TVN7.
W nagraniu wziął udział Bartosz Andrzejczak, uczestnik pierwszej edycji "40 kontra 20", który w programie zaprzyjaźnił się z Robertem Kochankiem. Był wyraźnie zdziwiony zwrotami akcji między panami w drugim sezonie. Tom wspomniał także o najgorszej jego zdaniem sytuacji z programu.
Traumy może nie mam, bo już sobie to z nim wyjaśniłem, ale był jeden moment, jak Tomek wbił mi nóż w plecy i prawie ochroniarze musieli mnie trzymać, bo było gorąco - dodał Tom.
Spodziewaliście się, że pomiędzy panami będzie dochodziło do takich dram?